KRZYSZTOF BIEŃ:
Dlaczego BGŻ angażuje się w finansowanie projektów budowy biogazowni?
WITOLD OKARMA*:
Jest to z naszej strony przemyślane działanie. Decyzja została podjęta blisko dwa lata temu, ponieważ już wtedy nasi klienci zgłaszali potrzebę finansowania takich inwestycji. Wymogi prawne narzucone przez Unię Europejską dotyczące pozyskiwania energii ze źródeł odnawialnych, rozwój technologii biogazowych, łatwa dostępność substratów, czyli surowców naturalnych, tylko utwierdziły nas w przekonaniu, że takie inwestycje mają przyszłość.
Reklama
Bank BGŻ stara się uczestniczyć w finansowaniu projektów ekologicznych. Mamy ambicję stać się bankiem wiodącym w finansowaniu projektów biogazowych w Polsce. Jeżeli przy okazji przyczynimy się do upowszechnienia postaw proekologicznych, będzie to niewątpliwie wartością dodaną.
Na co przede wszystkim zwraca uwagę bank, rozpatrując wnioski kredytowe dotyczące budowy biogazowni?
Kluczowym elementem jest zapewnienie źródła substratów do produkcji biogazu w całym okresie kredytowania. Preferowane przez nas inwestycje powinny się opierać na substratach dostępnych już dziś. Staramy się unikać finansowania biogazowni uzależniających pozyskanie surowców od realizacji innych projektów.
W ramach standardowej oferty oczekujemy od klientów zaangażowania nie mniej niż 20 proc. środków własnych, w przypadku wsparcia unijnego poziom ten może ulec zmniejszeniu. Na kredytowanie liczyć mogą oczywiście tylko projekty gotowe do realizacji, tj. posiadające wszystkie wymagane decyzje administracyjne. Zachęcamy inwestorów do konserwatywnego szacowania wielkości przychodów, co oznacza uwzględnianie tylko tych źródeł przychodów, które są pewne w momencie podejmowania decyzji o kredytowaniu.
Które inwestycje biogazowe mają największe szanse na uzyskanie kredytu w banku?
Tak jak w każdym projekcie istotną rolę gra doświadczenie inwestora branżowego. Sektor biogazowni rolniczych jest jednak w początkowym stadium rozwoju. Trudno więc oczekiwać od każdego inwestora doświadczenia w tego typu działalności. Staramy się zatem patrzeć kompleksowo na dotychczasową działalność kredytobiorcy i jego wiedzę o prowadzeniu biznesu lub gospodarstwa rolnego. Łatwiej zaakceptować projekt, jeśli inwestor jest już np. dostawcą surowców do produkcji gazu. Bierzemy pod uwagę także doświadczenie jego partnerów, w szczególności dostawców technologii biogazowych. Oczekujemy, że będą to podmioty z udokumentowaną listą już wdrożonych projektów, gdyż podnosi to bezpieczeństwo finansowanej przez nas inwestycji. Większe szanse na uzyskanie kredytu mają projekty, które mają tzw. modułową budowę, czyli pozwalające rozwijać przedsięwzięcie w przyszłości. Na przykład: projekt zakłada uruchomienie inwestycji w mniejszej skali, a w późniejszym okresie przewiduje jej rozwój.
Jak duże środki są do dyspozycji inwestorów? Na jakich warunkach?
Wielkość udzielonego kredytu jest uzależniona od ekonomicznych uwarunkowań konkretnego projektu. Koszty inwestycji mogą się wahać, w uproszczeniu można przyjąć wielkość nakładów na poziomie ok. 3,5 mln euro za 1 MW zainstalowanej mocy. Optymalne, z technicznego i finansowego punktu widzenia, są instalacje od 0,5 do 2 MW mocy. Mniejsze – w ramach istniejących w Polsce uwarunkowań prawnych – są według nas nieopłacalne, zaś większe są problematyczne, chociażby ze względu na trudności logistyczne. Zatem mówimy o inwestycjach od ok. 8 do 30 mln zł. Wielkość kredytu jest uzależniona od zdolności kredytowej inwestora i poziomu wnoszonego wkładu własnego. Warunki – okres kredytowania, koszt kredytu – są każdorazowo ustalane indywidualnie, w zależności od oceny konkretnego projektu.
A inne formy finansowania, np. leasing?
Trzeba wziąć pod uwagę skalę inwestycji, a więc niejednokrotnie konieczność zgromadzenia pokaźnych zasobów finansowych. Finansowanie inwestycji w całości leasingiem nie będzie wchodziło w grę, gdyż wydatki na środki trwałe możliwe do wyleasingowania będą stanowić tylko część kosztów. Część inwestorów poszukuje zewnętrznych form wsparcia inwestycji w postaci dotacji lub pożyczek preferencyjnych, ale trzeba pamiętać, że środki z tych źródeł nigdy nie pokryją całości nakładów inwestycyjnych. Pojawi się konieczność uzupełnienia ich funduszami własnymi bądź finansowaniem, zapewnionym przez bank. Wydaje mi się, że kredyt komercyjny będzie w większości przypadków inwestorom potrzebny.
Jak bank ocenia ryzyko inwestowania w tej dziedzinie? Czy nie grozi przeinwestowanie?
Patrząc ogólnie na liczbę zrealizowanych projektów biogazowych w Polsce, nie wydaje mi się, aby do 2015 roku rynek uległ nasyceniu. Pamiętajmy, że są to inwestycje, które w Polsce, dopiero powstają, w przeciwieństwie na przykład do farm wiatrowych. Gdy rozpatrujemy problem w kategoriach mikroekonomicznych, oczywiście istnieje niebezpieczeństwo przeszacowania kosztów pojedynczej inwestycji. Chodzi głównie o zachowanie proporcji między wielkością inwestycji a możliwością zapewnienia surowców.
Kolejną rzeczą są uwarunkowania związane z przyłączeniem biogazowni do sieci energetycznej i możliwości odbioru energii elektrycznej. Pamiętajmy, że wraz z rozwojem inwestycji powinno iść inwestowanie w rozbudowę i modernizację sieci energetycznych. Inwestor musi mieć na względzie to, że nie zawsze zakład energetyczny będzie w stanie odebrać tyle energii elektrycznej, ile pierwotnie założył sobie w biznesplanie.
Czy zmiany w polityce państwa w tej dziedzinie, potencjalne zmiany prawa, zasad wspierania, mogą wpłynąć na ocenę opłacalności inwestowania w biogazownie?
Obowiązujące przepisy prawa generalnie nie sprzyjają inwestycjom biogazowym. Procedury administracyjne i mnogość niezbędnych zezwoleń znacząco opóźniają rozpoczęcie realizacji inwestycji. Jednak ostatnia nowelizacja prawa energetycznego ułatwia inwestycje w biogazownie rolnicze. Oczywiście należy poczekać na wejście w życie przepisów wykonawczych. Chodzi głównie o zwiększenie potencjalnych możliwości dywersyfikacji przychodów z instalacji biogazowej.
Z punktu widzenia banku oraz inwestorów istotną rzeczą jest kształtowanie się cen energii oraz zielonych certyfikatów w dłuższej perspektywie. Być może wprowadzenie systemu gwarantowanych cen w okresie długoletnim, tak jak u naszych zachodnich sąsiadów, zwiększyłoby bezpieczeństwo inwestycji i podniosło ich atrakcyjność.
*Witold Okarma, wiceprezes zarządu Banku BGŻ