Według informacji Głównego Urzędu Statystycznego, w styczniu stopa bezrobocia wyniosła 12,7 proc. Ekonomiści przewidywali, że będzie nieco większa i sięgnie 12,8 proc. W ostatnim miesiącu ubiegłego roku bezrobocie wyniosło 11,9 proc. Sytuacja na rynku pracy wciąż więc nieznacznie się pogarsza, ale tego się spodziewano. Liczba osób zarejestrowanych jako bezrobotni sięgnęła 2 miliony 52,7 tys. osób i w ciągu miesiąca zwiększyła się o prawie 160 tys. W grudniu wzrost był o połowę mniejszy i wynosił 81,6 tys. osób. W listopadzie przybyło 66,8 tys. bezrobotnych, więc tempo pogarszania się sytuacji nieco wzrosło. Z badań ankietowych, prowadzonych wśród przedsiębiorców oraz z badań koniunktury wynika, że na tworzenie nowych miejsc pracy trzeba będzie jeszcze trochę poczekać. Sporo firm planuje dalsze redukcje zatrudnienia, choć w znacznie mniejszej skali niż poprzednio. Wzrostu zatrudnienia można oczekiwać dopiero wówczas, gdy tempo rozwoju gospodarki wyraźnie przyspieszy.

Zdecydowanie gorsza, niż oczekiwano była dynamika sprzedaży detalicznej. Sprzedaż zwiększyła się w styczniu o 2,5 proc., podczas gdy liczono na jej wzrost o 5,3 proc. W grudniu ubiegłego roku była o 7,2 proc. większa w porównaniu do grudnia 2008 r. Styczniowy spadek sprzedaży tłumaczy się trudnymi warunkami pogodowymi, które zniechęcały do odwiedzania sklepów. Nie brakuje jednak obaw, że w kolejnych miesiącach nieco mniej chętnie dokonywać będziemy zakupów. Możliwe bowiem, że skutki spowolnienia gospodarczego będą odczuwalne w gospodarstwach domowych z pewnym opóźnieniem.