Gorsze nastroje na rynkach finansowych, co ogranicza apetyt na ryzyko, przekładając się na osłabienie polskiej waluty, to w głównej mierze wpływ opublikowanych wczoraj i dziś fatalnych danych z amerykańskiego rynku nieruchomości. W maju sprzedaż domów na rynku wtórnym nieoczekiwanie spadła o 2,2% M/M do 5,66 mln, podczas gdy oczekiwano jej wzrostu o 6,6%. Jeszcze mocniej rozczarowały dzisiejsze dane o sprzedaży nowych domów. Ich spadek sięgnął aż 32,7% M/M do 300 tys. Rynkowy konsensus ukształtował się natomiast na poziomie 410 tys. Oba raporty nie tylko wywołują uzasadnione obawy o sytuację rynku nieruchomości, ale również każą postawić pytanie o perspektywy amerykańskiej gospodarki.

Przecena złotego byłaby z pewnością większa, gdyby nie powrót dyskusji nt. podwyżek stóp procentowych w Polsce, po tym jak wczoraj Anna Zielińska-Głębocka z Rady Polityki Pieniężnej opowiedziała się za jedną podwyżką stóp o 50 punktów bazowych, która miałaby nastąpić na jesieni, a jej celem byłoby zakotwiczenie na niskim poziomie oczekiwań inflacyjnych.
Czynnikiem mogącym zniechęcać do kupna złotego, jest natomiast rosnące prawdopodobieństwo kupna przez PKO BP akcji BZ WBK, od ich irlandzkiego właściciela.

W czwartek złoty będzie pozostawał pod wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Te zaś będą kształtowane zarówno przez wyniki środowego posiedzenia FOMC (godz. 20:15), jak i publikowane jutro amerykańskie dane o nowych bezrobotnych i zamówieniach na dobra trwałego użytku. Potencjalnym impulsem może też być publikacja przez Główny Urząd Statystyczny majowych danych o stopie bezrobocia (prognoza: 12%) i sprzedaży detalicznej (prognoza: 3% R/R) w Polsce.

Reklama