Według prognoz ING IM, docelowy poziom indeksu WIG na koniec 2010 roku to 47 tysięcy punktów, co oznacza blisko 15-proc. wzrost od dzisiejszych poziomów. Wcześniej analitycy zakładali wzrost WIG do 50 tysięcy punktów, ale ta prognoza musiała zostać zrewidowana z powodu wysokiej zmienności oraz awersji do ryzyka na światowych rynkach finansowych, co nie sprzyja notowaniom polskich akcji w krótkim okresie.

W ocenie ING IM, na korzyść polskich akcji przemawiają natomiast silne fundamenty gospodarki, a obecne wyceny wydają się atrakcyjne w ujęciu historycznym. Jak powiedział dziennikarzom dyrektor zarządzający ING Investment Management Maciej Bombol, motorami wzrostu polskiej gospodarki będą silna produkcja przemysłowa napędzana eksportem, wzrost konsumpcji indywidualnej i cykliczna odbudowa zapasów.

"Na dziś wydaje się, że PKB w Polsce będzie w tym roku na poziomie 3,5 proc. Na początku roku prognozowaliśmy 4 proc., ale okazuje się, że byliśmy zbyt dużymi optymistami" - powiedział Bombol.

W jego ocenie czynnikami, które nie sprzyjają polskiej gospodarce są słaby złoty, niskie wpływy z VAT, a także spadek optymizmu konsumentów. Z drugiej zaś strony notujemy wzrost sprzedaży detalicznej, płac i zatrudnienia, pomagają też dobre dane o silnej produkcji przemysłowej.

Reklama