Kiedy kryzys wybucha w obszarze odległym od specjalności lub zainteresowań ekonomisty politycznego, tak jak w moim przypadku – w bankowości, ekonomista ów ma przed sobą trzy alternatywne drogi postępowania. Pierwszą jest siedzenie cicho. Drugą jest jak najszybsze obrycie się w nowym obszarze wiedzy. Trzecia droga polega na tym, żeby nie blefować, wdając się w techniczne dyskusje, ale wykorzystać kryzys do przemyślenia kilku fundamentalnych spraw. To podejście odpowiada mi najbardziej.

To jest tylko część artykułu, zobacz pełną treść w e-wydaniu Dziennika Gazety Prawnej: Dlaczego świat potrzebuje banków