Wyzwania są wielkie
Aby temu zapobiec, zgodnie z konkluzjami konferencji klimatycznej w Kioto z 1997 r., świat nie może dopuścić, by do końca wieku temperatura podniosła się o 1,2 st. C. To będzie jednak wymagać redukcji dwutlenku węgla emitowanego do atmosfery o 80 do 95 proc. głównie przez energetykę, przemysł, transport i rolnictwo do 2050 r.
Zadania do 2020 roku
Droga ekologia
Unijny pakiet klimatyczny 3 x 20 jest bardzo kosztowny w realizacji. Samo tylko ograniczenie emisji gazów cieplarnianych kosztować będzie kraje UE 70 mld euro, czyli około 0,5 proc. unijnego PKB.
Jakie koszty może ponieść Polska? Firma doradcza McKinsey w swoim ostatnim raporcie Energy and CO2 emissions scenarios of Poland szacuje, że Polska jest w szczególnie trudnej sytuacji z uwagi na 93-proc. udział energii z tzw. brudnych technologii węglowych. W związku z tym by zrealizować unijny pakiet musi postawić na inwestycje w niskoemisyjne technologie gazowe, wiatrowe i nuklearne o łącznej mocy 92 GW. A to oznacza wydatki w latach 2010 – 2030 na poziomie 134 mld euro. Do tego dojdą koszty infrastruktury przesyłowej i dystrybucyjnej, które pochłoną 126 mld euro.
Zmiany w źródłach energii
Z raportu McKinsey’a wynika, że do 2030 r. w Polsce popyt na energię będzie rósł w tempie 1,7 proc. rocznie, przy założeniu 3,5-proc. dynamiki wzrostu PKB. To oznacza, że za 20 lat zdolność produkcyjna polskiej energetyki będzie musiała osiągnąć 225 TWh i będzie o 45 proc. wyższa od dzisiejszej. Produkcja energii z węgla wzrośnie z 143 TWh do 150 TWh w 2030 r.
Zmieni się struktura źródeł, skąd energia ta będzie pozyskiwana. Aż 45 proc. przyrostu podaży pochodzić będzie z odnawialnych źródeł. Udział węgla w bilansie energetycznym spadnie z 93 proc. dziś do 67 proc., z 4 proc. do 17 proc. wzrośnie udział energii odnawialnej. Energetyka jądrowa wytwarzać będzie, przy 1,6 GW zainstalowanej mocy, około 5 proc energii. Będzie to możliwe pod warunkiem, że po 2020 r. uruchomiony zostanie w Polsce pierwszy blok energetyczny napędzany paliwem jądrowym.
Energetyka konwencjonalna
Postawione przez Brukselę wymagania to nie tylko poważne wyzwanie finansowe dla polskiej energetyki, ale też niepowtarzalna okazja do jej modernizacji. Co najmniej do 2020 r. elektrownie oparte na węglu kamiennym będą musiały podołać rosnącemu co roku o 1,7 proc. popytowi na energię. Nie będzie to łatwe, jeśli spojrzymy na ich stopień dekapitalizacji. Według McKinsey’a 3/4 pracujących w tej chwili bloków energetycznych liczy od 20 do 50 lat, z czego aż 1/4 ponad 40 lat.
Jak oszacowało Ministerstwo Gospodarki, modernizacja tego zdekapitalizowanego majątku może kosztować nawet 30 mld euro do 2020 r.
Alternatywa dla węgla
Eksperci McKinsey’a powątpiewają, czy polska energetyka zdoła osiągnąć postawiony jej cel – 15-proc. udział odnawialnych źródeł w krajowym bilansie energetycznym. Tym bardziej, że nasz kraj z uwagi na warunki naturalne może rozwijać tylko energetykę wiatrową i opartą na biomasie. Znikomy będzie udział energii wodnej (polskie rzeki nie nadają się do stawiania na nich hydroelektrowni) i słonecznej.
Dziś energetyka wiatrowa dostarcza do krajowego systemu energetycznego zaledwie ok. 0,6 proc. mocy. Ale zainteresowanie nią ze strony inwestorów jest ogromne. Wydanych zostało blisko 1200 zezwoleń na budowę farm wiatrowych. Trzy takie parki wiatrowe już działają, w trakcie realizacji jest kilkadziesiąt projektów, m.in. RWE i Vattenfalla.
Polska, chcąc nie popaść w deficyt energii elektrycznej i realizować unijny pakiet, musi rozwijać energetykę atomową. Decyzje w tej sprawie już zapadły. Po 2020 r. ruszyć mają pierwsze bloki. Mają one mieć moc co najmniej 1200 MW. Projekty te będą olbrzymim wyzwaniem przede wszystkim dla PGE, która ma być wiodącym inwestorem. Nieznane są całkowite koszty pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Uruchomienie 1 MW mocy kosztuje 3 mln euro – w przypadku siłowni konwencjonalnej 1,5 mln euro.
Gdzie zdobyć środki
Największy ciężar walki z globalnym ociepleniem spadnie na prywatnych inwestorów, głównie międzynarodowe grupy energetyczne EdF, E.ON, Vattenfall, RWE, Enion.
W Polsce gros kosztów poniosą PGE, Grupa Tauron, a także Polskie Sieci Elektroenergetyczne, które będą musiały zainwestować w ograniczanie strat energii podczas jej przesyłu.
Finansowanie inwestycji energetycznych bezpośrednio z budżetu centralnego nie wchodzi w grę, jednak jest możliwe poprzez odpowiednie mechanizmy fiskalne. Rządy wielu krajów już od lat systemowo wspierają walkę ze zmianami klimatycznymi, m.in. wprowadzając tzw. podatek węglowy. Obowiązuje on już w Danii, Holandii, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Szwecji i Finlandii. W tym roku zostanie wprowadzony we Francji. Polska planuje go nałożyć od 2012 roku. Szacuje się, że wynosić będzie 1 eurocent od każdej wyemitowanej tony CO2.
Przykład Szwecji, która podatek wprowadziła już w 1991 r. pokazuje, że jest do bardzo dobry sposób na zdobycie środków na działania ekologiczne. Rocznie z tego podatku Sztokholm uzyskuje 1,4 mld euro.
Skutki walki z ociepleniem
Na masową skalę pojawi się na międzynarodowym rynku nowy produkt – uprawnienia do emisji CO2. Handel uprawnieniami już istnieje. Zbywają je firmy, które spełniają normy w zakresie emisji, do kupowania są zmuszone zaś te, które jeszcze do takiego poziomu nie doszły. Koszt praw do emisji 1 tony CO2 waha się od 5 do 20 euro.
Redukcja CO2 ma swoje konsekwencje w szeroko rozumianym biznesie ekologicznym. Ceny wszelkiego rodzaju urządzeń energetycznych dla elektrowni wiatrowych i atomowych wzrosły od 2005 roku o około 30 proc. – szacuje MAE. Muszą to brać pod uwagę polscy inwestorzy planujący modernizację i budowę nowych mocy.
Korzyści gospodarcze
Walka ze zmianami klimatu to nie tylko koszty, ale i korzyści. McKinsey zwraca uwagę na dwie zasadnicze.
Pierwsza to zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego poprzez dywersyfikację źródeł energii. Przyniesie ona 40 mld euro oszczędności z tytułu spadku importu ropy i gazu do 27 krajów Unii.
Druga – pakiet klimatyczny będzie pomagał tworzyć nowe miejsca pracy i sprzyjał rozwojowi innowacyjnych branż, McKinsey szacuje, że w rezultacie tego procesu do 2020 r. w Europie może przybyć około miliona miejsc pracy. W Polsce kilkadziesiąt tysięcy. Jedynie budowa elektrowni atomowej i związanej z nią infrastruktury przysporzyć może 4 – 10 tys. nowych stanowisk pracy.