Portal Korrespondent.net podał, że do 19 sierpnia udało się zarobić na prywatyzacji zaledwie 416,3 mln hrywien (54,6 mln dol.). To 6,6 proc. zakładanej w budżecie na ten rok sumy. Przy czym i tak wpływy ze sprzedaży państwowych przedsiębiorstw zostały niedawno przez ukraiński rząd zmniejszone: z 10 do 6,5 mld hrywien.

Chcą, ale się boją

Ale nawet te okrojone miliardy są potrzebne, by wypełnić porozumienie z MFW. Rząd Mykoły Azarowa zobowiązał się w kwietniu, że deficyt budżetowy nie przekroczy w tym roku 5,3 proc. PKB, w zamian fundusz zgodził się wesprzeć Ukrainę stabilizującymi pożyczkami. Ostatnią, w wysokości ponad 15 mld dol., przyznano pod koniec lipca.
Już tradycyjnie zmorą Ukrainy jest niezdecydowanie polityków. W ostatniej chwili zrezygnowano z prywatyzacji Ukrtelekomu, największej firmy telekomunikacyjnej kraju, która była zaplanowana na wrzesień. A bez pieniędzy ze sprzedaży 92,79 proc. należących do państwa akcji przedsiębiorstwa, nie da się osiągnąć zaplanowanych z prywatyzacji zysków.
Reklama
Na razie nie wiadomo, kiedy Ukrtelekom miałby ponownie zostać wystawiony na sprzedaż. – Ceny oferowane przez nabywców były zbyt niskie. Sprzedaż Ukrtelekomu po cenie minimalnej byłoby nierozsądna – tłumaczył pierwszy wicepremier Andrij Klujew.

Bo cena była za niska

Na przyszły rok przełożono także prywatyzację odeskiego kombinatu chemicznego, jednego z największych w kraju. Zresztą po raz kolejny, bo pierwszy raz wystawiono go na sprzedaż jeszcze w 2005 r. We wrześniu 2009 r. udało się go nawet sprzedać kompanii Nortima za 5 mld hrywien (525 mln dol.), ale rząd uznał, że zakład jest wart co najmniej 8 – 9 mld hrywien, i transakcję unieważnił.
Protestowali przeciwko temu wszyscy prominentni politycy – także obecny prezydent, a ówczesny szef Partii Regionów Wiktor Janukowycz.

Albo deficyt, albo pożyczki

Kolejne miliardy dolarów pożyczek z MFW są Ukrainie niezbędne, by naprawić finanse zniszczone przez lata niczym nieskrępowanego rozdawnictwa. Ich otrzymanie jest uzależnione od walki z deficytem. Jeśli rządowi nie uda się załatać dziury wpływami z prywatyzacji, oszczędności będzie musiał poszukać w kieszeniach Ukraińców. A już pod wpływem MFW zapowiedział urealnienie, czyli podwyższenie, cen energii oraz radykalne zmniejszenie wydatków socjalnych.
Ekonomiści alarmują, że takie rozwiązanie jest coraz bardziej prawdopodobne, bo rząd łamie porozumienie z funduszem. Olga Pogarska i Edilberto Segura w raporcie przygotowanym dla kijowskiego oddziału The Bleyzer Foundation podają, że w maju wydatki budżetowe wzrosły o 70 proc. w porównaniu rok do roku.
54,6 mln dol. – tyle ukraiński rząd zarobił do sierpnia (od początku 2010 r.) na prywatyzacji
853,4 mln dol. – to zaplanowane przez Kijów na ten rok zyski z prywatyzacji