W giełdowej Sanace przychody w I półroczu wyniosły 6,8 mln zł (rok wcześniej 6,5 mln zł). Firma osiągnęła też 216 tys. zysku netto wobec 426 tys. zł straty rok wcześniej.
– Lokale sushi staną się równoprawnymi konkurentami dla fast foodów i pizzerii – przewiduje Izabella Borowska z IDB Consulting.
Wzrost konkurencji wymusza spadek cen. Najtańsze sushi-bary są w Warszawie. W stolicy jest ich najwięcej, przez co nie tylko ich standard, ale i ceny są najbardziej zróżnicowane. Rośnie liczba placówek. Głównie za sprawą menedżerów i pracowników firm, którzy upodobali sobie restauracje z kuchnią japońską na miejsce lunchów oraz biznesowych spotkań. Potrawy zamawiane są nie tylko na biznesowe czy prywatne bankiety, ale i na wesela.
– Liczba klientów rośnie, ale już nie tak dynamicznie jak kiedyś. Myślę, że jest to związane z rozwojem konkurencji na rynku – wyjaśniają szefowie Inaby.
Reklama
Kiedy 12 lat temu powstał lokal tej marki, na polskim rynku działało 10 restauracji i barów z kuchnią japońską. Dziś funkcjonuje ponad 200 punktów specjalizujących się w sushi. Gdyby jednak do tego doliczyć również te restauracje i bary, w których dania kuchni japońskiej serwuje się jako dodatkowe menu, to ich liczba byłaby dwukrotnie większa.
Zdaniem analityków rozwój tego segmentu w najbliższych latach przyspieszy. Już około dziesięciu restauracji z kuchnią japońską zdecydowało się na rozwój poprzez franczyzę. Ceny inwestycji zaczynają się od 70 tys. zł i coraz więcej osób wybiera sushi-bar na swój pierwszy biznes. Dziś największym graczem na rynku jest Nigiri Sushi, która ma 17 lokali. Ta sieć zdominowała Warszawę, gdzie ma już 10 restauracji.
– Wzrost popularności kuchni japońskiej wiąże się też ze spadkiem cen – rynek sushi z segmentu premium przesuwa się w kierunku casual dining, czyli restauracji ze średniego segmentu cenowego – dodaje Izabella Borowska z IDB Consulting.
W ostatnim roku średnie ceny spadły o około 10 – 15 proc. Największe wahania są widoczne w Warszawie, gdzie rynek jest najmocniej rozwinięty, a niewielkie sushi-bary pojawiają się nawet na osiedlach mieszkaniowych.
Na Ursynowie za danie z krewetek zapłacimy około 20 zł, czyli nawet o 30 proc. taniej niż w Śródmieściu.