Środowe notowania na Wall Street zakończyły się kolejnym sukcesem kupujących akcje, chociaż trudno nie odnieść wrażenia, że impet wzrostowej fali powoli wygasa, bo wczorajsze zwyżki nie przekroczyły w przypadku żadnego z trzech głównych indeksów 0,5 proc. W czwartek rano na rynku obserwowaliśmy kontratak inwestorów pozbywających się dolara na korzyść japońskiej waluty, która dzień wcześniej gwałtownie osłabiła się na skutek niespodziewanej interwencji banku centralnego. Kurs pary dolar-jen pozostawał powyżej poziomu 85 jenów, ale na rynku obligacji czwarty dzień z rzędu drożały japońskie obligacje, ponieważ w czwartek rządząca Japonią Partia Demokratyczna naciska na Bank Japonii, by ten jeszcze bardziej agresywnie kupował rządowe papiery (kilkanaście dni temu BoJ podmiósł limity środków na ten cel). Analitycy pytani przez agencję Bloomberg o szanse powodzenia tej inicjatywy sugerują, że niemal każda próba zwiększenia akcji kredytowej w bankach prowadzi do odwrotnych od oczekiwanych rezultatów, np. zwiększenie płynności sektora bankowego, zamiast przełożyć się na bodziec dla firm i konsumentów w postaci kredytów, powoduje zwiększenie udziału obligacji w portfelach instytucji finansowych.

O tym do jakich anomalii w gospodarce prowadzi deflacja, najlepiej świadczy fakt, że największe fundusze inwestycyjne i emerytalne aktywnie zabiegają o posiadanie w portfelu dziesięcioletnich obligacji, które rocznie przynoszą 1,04 proc. odsetek brutto. Jeśli ktoś dziwi się, czemu w ostatnich dniach poświęcamy Japonii tak wiele uwagi, dzieje się tak, dlatego, że jeśli nic nie powstrzyma realizującego się negatywnego scenariusza, w jej ślady podąży największa gospodarka świata, Stany Zjednoczone.

W czwartek oprócz cotygodniowych informacji z amerykańskiego rynku pracy poznamy dane o inflacji producentów w USA. Ekonomiści oczekują, że dynamika cen w sierpniu wzrosła w ujęciu miesięcznym o 0,3 proc., a w stosunku do poziomu sprzed roku ceny były wyższe o 3 proc., w lipcu inflacja PPI wynosiła 4,2 proc. r/r. Szereg istotnych danych napłynie również z najważniejszych europejskich gospodarek. Wielka Brytania pochwali się sprzedażą detaliczną w sierpniu, poznamy saldo wymiany towarowej strefy euro, Szwajcaria opublikuje najnowsze dane o produkcji przemysłowej, a tamtejszy bank podejmie decyzję w sprawie stóp procentowych. W ciągu tygodnia euro umocniło się o ponad 2,5 proc., dlatego możliwe, że, podobnie jak na rynku akcji, inwestorzy będą szukać pretekstów do realizacji zysków.