Obserwator Finansowy: Czy w tym roku na rynkach finansowych będzie wystarczająco dużo pieniędzy do pożyczenia na rozsądnych warunkach, by wszystkie kraje UE mogły zaspokoić swoje potrzeby?

Prof. Joachim Scheide: Wielkość emisji jest rzeczywiście bardzo wysoka. Generalnie trzeba liczyć się z tym, że oprocentowanie kredytów w tym roku wzrośnie. Początek tego zjawiska widzieliśmy już w 2010 r. Jakie konkretnie odsetki będą do zapłacenia, zależeć będzie bardzo mocno od tego, jak rynki ocenią politykę stabilizacyjną w poszczególnych państwach i jakich działań ratunkowych będzie można oczekiwać na poziomie europejskim. Niestety, nie wykluczyłbym negatywnych niespodzianek – niektóre z państw będą musiały płacić w tym roku bardzo wysokie odsetki, które w znaczący sposób obciążą ich finanse publiczne.

Jak w tym roku mogą wyglądać zabiegi rządów o przychylność międzynarodowych inwestorów? Co dla pożyczkodawców będzie miało decydujące znaczenie – rentowność obligacji, wiarygodność, a może kalendarz, który preferowałby te państwa, które szybciej wyemitują swoje papiery skarbowe?

Przy decyzjach inwestorów kalendarz nie będzie odgrywał wielkiej roli – już przecież w zasadzie wiadomo, kto, kiedy i ile będzie emitował obligacji. Decydująca będzie opinia o polityce fiskalnej poszczególnych państw, czyli to, na ile uznawana jest ona za godną zaufania.

Reklama

A jak pańskim zdaniem będzie rozwijać się rentowność obligacji krajów strefy euro i całej UE? Czy można się spodziewać dalszego otwierania się nożyc, czy może jednak wysokości odsetek ponownie zaczną się do siebie zbliżać?

Tego oczywiście dziś nie jesteśmy w stanie przewidzieć. W mojej opinii kryzys zadłużeniowy w strefie euro w żadnym razie jeszcze nie został przezwyciężony. Dlatego jest możliwe, że różnice w poziomie rentowności obligacji pozostaną wysokie, a jeśli sytuacja dodatkowo się zaostrzy, to nawet jeszcze wzrosną. W ekstremalnym przypadku, mam tu na myśli niewypłacalność któregoś z państw UE, dojdzie do bardzo poważnych turbulencji. Zasadniczo można się spodziewać, że oprocentowanie obligacji będzie rosło również w przypadku państw takich jak Niemcy, których polityka budżetowa uznawana jest za solidną. Wynika to z tego, że te kraje biorą na siebie obciążenia wynikające z akcji pomocowych na rzecz innych państw strefy euro.

Podczas pierwszej w tym roku emisji obligacji Portugalia musiała zaoferować swoim pożyczkodawcom aż dwukrotnie wyższe odsetki niż poprzednio, czyli we wrześniu. Rentowność obligacji tego kraju, a także Grecji i Irlandii jest znacząco wyższa niż stopa wzrostu PKB w tych państwach. Czy w ten sposób nie zostanie zdławione ewentualne ożywienie gospodarcze w tych krajach?

Trzeba się niestety z tym liczyć, że te państwa jeszcze przez kilka lat będą miały poważne kłopoty z obsługą swojego zadłużenia. Na tym polega właśnie ta największa trudność obecnej sytuacji: mimo wszystkich wysiłków oszczędnościowych rządów nadal rośnie poziom zadłużenia. By temu zapobiec, trwalszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie procedury upadłościowej dla państw, co zmniejszałoby wielkość ich długu. Jednak w Europie nadal zwleka się z wyborem takiej drogi, ale to nie zmniejsza ryzyka, że prędzej czy później to rozwiązanie zostanie wymuszone przez rynki.

Pełna treść wywiadu: Europa potrzebuje wielkiej góry pieniędzy

Prof. Joachim Scheide jest szefem działu prognoz w Instytucie ds. Gospodarki Światowej (IfW) w Kilonii