Obserwator Finansowy: Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu alarmuje : jeśli średnia temperatura na ziemi wzrośnie o 3 st wtedy plagą stanie się chroniczny niedobór wody w wielu obszarach klimatycznych. Kryzys wody jest kwestią, która coraz częściej pojawia się na międzynarodowych konferencjach ekonomicznych. Na czym polega efektywne ekonomicznie zarządzanie wodą? Gdzie kończy się rozumne z niej korzystanie a gdzie zaczyna się marnotrawstwo?

Robert Glennon: Te pytania są stawiane dziś bardzo rzadko. Kiedy zwracam uwagę na złą gospodarkę wodą tutaj w Ameryce, ale również w Europie, słyszę, że przesadzam. Jednak obecny kryzys żywności spowodowały nie tylko wysokie ceny ziarna czy nawozów. Przede wszystkim wiąże się on z brakiem wody. Według ONZ popyt na żywność podwoi się w ciągu następnych 50 lat. Choć Europa i część innych gospodarek rozwiniętych boryka się z problemem niżu demograficznego, to jednak według prognoz ONZ liczba ludności wzrośnie z obecnych 6 mld do 9 mld w 2040 r. Do 2050 roku około 7-8 mld ludzi będzie mieszkać w miastach. Do życia potrzebnych im będzie 2,8 tys. km sześciennych wody, czyli więcej niż zużywane jest dziś na potrzeby rolnictwa na całym świecie. Dlatego potrzeba więcej technologii pozwalających na recykling, by można było efektywnie gospodarować zasobami. Problem ten dostrzegany jest bardzo wyraźnie w Europie. Jeden z organizatorów światowego forum gospodarczego w Davos, dr Klaus Schwab, powiedział ostatnio, że jesteśmy światem coraz bardziej spragnionym wody. I dodał, że jeśli nie nastąpią zmiany w gospodarce wodą, to za kilka lat w niektórych regionach świata zacznie jej brakować.

Ale czy zamknięcie kranu w Warszawie może spowodować, że przybędzie jej w Phoenix albo w Madrasie?

Sugeruje pan, że woda jest problemem lokalnym. Ja uważam, że zaczyna to być problem globalny. Zaczyna jej brakować wszędzie i przyczyny, które zidentyfikowałem są wspólne dla różnych regionów. Dwa przykłady: by wyprodukować T-shirt potrzeba ok. 2,7 tys. litrów wody, by uzyskać kilogram pszenicy – 4 tys. litrów, a kilogram wołowiny – 16 tys. litrów. Te dwa sektory przemysłu: tekstylny i produkcja rolna są najbardziej wodochłonne. Potrzebny jest większy wysiłek edukacyjny.

Reklama

Twierdzi pan, że Europa bardziej niż Stany Zjednoczone ma świadomość kryzysu?

Tu także posłużę się przykładem. W Europie pilotażowo wdrażane są nowe technologie budowy osiedli mieszkalnych z niezależnymi systemami dystrybucji wody wyposażonymi w małe oczyszczalnie ścieków. System kanalizacji podzielony jest na organiczny i chemiczny. Inaczej mówiąc – osobny zlew do chemicznych środków a osobny do organicznych odpadów mieszanych z wodą. Ten drugi poddawany jest oczyszczaniu i recyklingowi. Woda w zbiornikach uzupełniana jest o wodę z opadu. Natomiast woda zmieszana z chemicznymi środkami jest gromadzona w osobnym zbiorniku i przygotowana do użycia do celów przemysłowych. To są osiedla przyszłościowe. Odpowiednie agendy Unii Europejskiej przygotowują też przepisy regulujące korzystanie z wody np. ograniczające podlewanie ogródków do jednego dnia w tygodniu, czy zakazujące mycia samochodów poza wyznaczonymi do tego punktami usługowymi. Rozważany jest także przepis, by podwyższyć ceny wody, co miałoby zachęcić do oszczędności. Na tym polega kultura rozumnego gospodarowania zasobami.

Pełna treść wywiadu: Woda, następny kryzys światowy?

Robert Glennon – ekonomista i prawnik, wykładowca University of Arizona, publikuje m.in. w Businessweek, Wall Street Journal. Jest autorem książek: „Unquenchable: America’s Water Crisis and What To Do About It”, oraz “ Water Follies: Groundwater Pumping and the Fate of America’s Fresh Water”.