Jeśli do tego dojdzie, w globalnym systemie zacznie krążyć mniej pieniędzy, co może wywołać reakcję decydentów, polegającą na dalszym luzowaniu rynku w krajach G-20. Oznacza to że, Rezerwa Federalna i Biały Dom zajmą się przygotowaniem kolejnej rundy QE, natomiast EBC i Bank Anglii będą szukać wymówek dotyczących braku aktywności w zakresie stóp procentowych. W efekcie rynek zostanie zalany strumieniem łatwych pieniędzy, które obniżą poziom wypłacalności rządów.

Po początkowym szoku USDJPY mógłby spaść do 65,00, a na rynkach akcji mogłaby wystąpić kilkuprocentowa korekta być może do 1200 na S&P500. Po pojawieniu się na rynku ton pieniędzy po kolejnej rundzie QE indeks może podjąć jeszcze jedną próbę wzrostu – być może zaobserwujemy przekrocznie lutowego maksimum 1385 jako poziom docelowy S&P500.

Wysokie poziomy bezrobocia i rosnące koszty finansowania dla wyborców stały się faktem, co może okazać się jedynym sposobem na skłonienie decydentów i polityków do zmiany zachowania. Gra toczy się dalej, ale stawka rośnie – w efekcie w następnych latach musimy liczyć się z wysoką zmiennością rynków.