Spadające notowania indeksów na Wall Street pogorszyły nastroje w Europie, zaś wczorajsza przerwa świąteczna w notowaniach nie uchroniła dziś rodzimego WIG20 przed spadkami. Najgorsze, co mogłoby się teraz stać, to dalsze osłabienie złotówki, twierdzą analitycy.

Brytyjski indeks FTSE 100 na zamknięciu sesji w piątek wzrósł o 0,41 proc., do 5.697,72 pkt., indeks CAC 40 na zamknięciu sesji w piątek spadł o 0,08 proc. i wyniósł 3.784,80 pkt., indeks DAX na zamknięciu sesji w piątek spadł o 0,39 proc. i wyniósł 7.121,38 pkt.

WIG20 na zamknięciu sesji wyniósł 2801,59 pkt., co oznacza spadek o 0,22 proc.

„Czwartkowa świąteczna przerwa w notowaniach na warszawskim parkiecie uchroniła nas przed zawirowaniami, jakim tego dnia podlegały światowe giełdy. Jednak nie zmieniło to sytuacji na naszym rynku. Wciąż wykazuje on oznaki słabości. WIG20 broni się przed spadkiem poniżej 2800 punktów, który mógłby skutkować zdecydowanym pogorszeniem nastrojów i pogłębieniem skali zniżki” – komentuje Roman Przasnyski z Open Finance.

Reklama

Jak dodaje analityk, sesja na Wall Street zaczęła się neutralnie, jednak indeksy tuż po otwarciu ruszyły w dół i po dwóch godzinach traciły po 0,8 proc. To zdecydowanie pogorszyło nastroje w Europie, redukując niemal w całości wcześniejszą zwyżkę w Paryżu i Frankfurcie. WIG20 spadł do 2801 punktów, tracąc 0,22 proc. WIG zniżkował o 0,19 proc., a sWIG80 o 0,37 proc. mWIG40 zyskał 0,27 proc. Obroty wyniosły 920 mln zł.

„Głównym zagrożeniem dla naszego rynku byłoby teraz wyraźne osłabienie złotówki, które w szczególności ze względu na wysoki kurs CHF/PLN i potencjalny dalszy wzrost tej pary mogłoby pobudzić zagraniczny kapitał do mocniejszej wyprzedaży na GPW” – twierdzi Piotr Kaczmarek z BDM.