PKP przygotowują przewoźników do wprowadzenia opłaty dworcowej. Myto miałoby wejść w życie w grudniu 2012 r., ale pierwsze opłaty za powierzchnie niekomercyjne – m.in. poczekalnie, hale dworcowe, przejścia podziemne i toalety – znajdą się już w przyszłorocznych umowach najmu dworcowej infrastruktury.
PKP oraz spółki odmówiły podania wysokości zatwierdzonych lub negocjowanych stawek, zasłaniając się tajemnicą handlową. Nieoficjalnie wiadomo, że w przypadku trzech największych polskich przewoźników – Przewozów Regionalnych, PKP Intercity i Kolei Mazowieckich – stawki za przyszły rok sięgają od kilku do kilkunastu milionów złotych. To dopiero wstęp do wejścia w życie docelowej opłaty dworcowej, która obejmie płaconą dziś przez przewoźników „peronówkę” i opłatę za części wspólne.
Maria Wasiak, prezes Grupy PKP, do której należą dworce, twierdzi, że myto powinno wejść w życie wraz z rozkładem jazdy na 2013 r. Wcześniej PKP będzie dyskutować kształt nowej opłaty z Urzędem Transportu Kolejowego.
W utrąconym w połowie roku przez UTK projekcie opłaty wjazd pociągu na dworzec i zatrzymanie się zgodnie z projektem cennika miał kosztować od 1,29 zł do 66,87 zł. Cena miała zależeć od tego, jakiej kategorii jest dworzec, ile kosztuje jego utrzymanie, ile pociągów się na nim zatrzymuje oraz jak długi jest skład.
Reklama
Opłata dworcowa najbardziej uderzy w największego przewoźnika kolejowego – Przewozy Regionalne. Symulacje sprzed kilku miesięcy mówią o opłatach rzędu 99 mln zł rocznie. PKP Intercity płaciłyby 39 mln zł, a Koleje Mazowieckie – 37 mln zł. Spółki takich pieniędzy nie mają.
– Nie odżegnujemy się od płacenia za dworce, ale stawki muszą być urealnione – mówi Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes PR, które ten rok zamkną stratą ok. 30 mln zł. Podobnie wypowiada się Janusz Malinowski, prezes PKP Intercity. – Nie jestem przeciwny opłacie. Dworzec nie może odstraszać od kolei. Opłata musi być jednak rozsądna – mówi.
Reformę w wydaniu PKP ostro krytykuje Adrian Furgalski, ekspert w branży kolejowej. – Sam pomysł znalezienia środków na utrzymanie dworców jest dobry, ale sposób wprowadzenia opłaty jest absurdalny – mówi Adrian Furgalski. I wytyka błędy: – Jakieś opłaty PKP wprowadza już w 2012 r., ale nie wiadomo, w jakiej formule i wysokości. Co w zamian otrzymają przewoźnicy? Czy będzie czyściej, schludniej i bezpieczniej? Czy śnieg zostanie odgarnięty w ciągu godziny od opadu, czy dobę później? Nic nie wiadomo – mówi ekspert.

Stacje wciąż nie zarabiają na siebie

W Polsce remontowanych jest dziś ponad 70 dworców. Tylko w tym roku na ich modernizację wydano blisko 0,5 mld zł. Trwa m.in. remont dworców w Warszawie, we Wrocławiu, budowany jest nowy dworzec w Katowicach. Ale większość z ponad 900 czynnych obiektów swoim wyglądem może straszyć. PKP ma kłopot z utrzymaniem nawet wyremontowanych obiektów. Tak jest np. z zabytkowym dworcem w Tarnowie, który po przebudowie wartej ponad 40 mln zł przynosi straty. Powód – nie ma chętnych do wynajmowania powierzchni komercyjnych. W tym towarzystwie prymusem jest stołeczny Dworzec Centralny. Nawet w trakcie remontu i z połową wynajętej powierzchni obiekt na siebie zarabia.