Janza, suwalski producent sękaczy, rozpocznie w przyszłym roku eksport do Francji. – Prowadzimy rozmowy handlowe z kilkoma dystrybutorami – mówi „DGP” Jan Zaworski, właściciel Janzy.

>>> Czytaj też: Przeciętny Polak zjada coraz mniej chleba

Francja stanie się kolejnym krajem – po Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemczech, a także Słowacji i Węgrzech – w którym będą sprzedawane sękacze z Suwałk. W sumie na eksport trafia ok. 30 proc. produkcji firmy, szacowanej na 80 ton rocznie. Zagraniczne zamówienia piętrzą się zwłaszcza przed Świętami Wielkanocnymi i Bożym Narodzeniem, bo wówczas Polonia kupuje masowo tradycyjne polskie produkty.

>>> Polecamy: Wino z Polski zdobywa uznanie smakoszy

Reklama
– Nowy rynek zbytu dla Janzy to efekt obecności sękacza podczas spotkań polityków w czasie trwania polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w drugiej połowie ubiegłego roku – twierdzi Jan Zaworski. To wówczas produkt Janzy został dostrzeżony przez francuskich dyplomatów. Tak się im spodobał, że zaprosili Jaworskiego do swojej ambasady na kolejne, już czysto biznesowe spotkania z przedstawicielami francuskich firm.
Sękacze Janzy obecne będą na zagranicznych stołach z unijnym znakiem Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności dzięki wpisaniu ich na Listę Produktów Tradycyjnych w Ministerstwie Rolnictwa. Taki sposób wyróżnienia się to konieczność, by wzbudzić zainteresowanie klientów.
W Polsce co czwarty sękacz sprzedawany przez Janzę zamawiany jest bezpośrednio w sklepie internetowym na stronie producenta. – Sękacze kupują klienci indywidualni, ale także hotele i catering – mówi Jan Zaworski. Produkty dostępne są także w sieci Tesco i Bomi.
Sama nazwa „sękacz” nie jest prawnie zastrzeżona dla jakiegokolwiek produktu. W całej Polsce ich wytwarzaniem zajmuje się wiele małych firm cukierniczych, zazwyczaj ograniczając sprzedaż do lokalnych rynków. Potentatem w tej branży jest podwarszawski Secpol. Szacuje się, że produkuje rocznie nawet 1 tys. ton sękacza.
Według analityków cały rynek tego produktu wart jest ok. 40 mln zł.

Jak wpisać produkt na Listę Produktów Tradycyjnych

Należy udokumentować stosowanie niezmienianej od co najmniej 25 lat metody wytwarzania.
Wnioski trzeba składać w Ministerstwie Rolnictwa. Po ich zaakceptowaniu produkt zyskuje miano Gwarantowanej Tradycyjnej Specjalności (GTS) i jego producent może posługiwać się takim znakiem na terenie całej Unii.
Za rejestrację GTS trzeba zapłacić 300 zł.
Lista Produktów Tradycyjnych w Polsce liczy obecnie 929 pozycji. Wśród nich są zarówno wędliny (np. kabanosy), wyroby cukiernicze (chleb razowy radziwiłłowski ), miody (Miód Mazur Garbatych) czy produkty mleczne (mleko zsiadłe).