Klient apteki musi zapłacić całą sumę gotówką, a następnie domagać się od kasy chorych zwrotu części poniesionych kosztów na podstawie paragonu. Greckie media ostrzegają jednak, że trzeba będzie uzbroić się w cierpliwość: proces ten trwa od kilku miesięcy do nawet roku, bo kasy chorych są poważnie zadłużone.

"To daje nam już pewne wyobrażenie, jak będzie wyglądał nasz kraj, gdy ostatecznie splajtujemy" - ocenił pracownik apteki.

Farmaceuci wskazują, że tworzy się błędne koło, ponieważ w ślad za aptekami płatności wyłącznie w gotówce domagają się hurtownie, a od nich - producenci leków.

Agencja dpa wskazuje, że emeryci zaczęli zadłużać się, by móc opłacić leki.

Reklama

>>> Czytaj też: Bailout dla Grecji pod wielkim znakiem zapytania: wracamy do epicentrum kryzysu

Obecna sytuacja potrwa co najmniej do piątku. Aptekarze mają wtedy ustalić dalsze działania wobec zadłużonych kas chorych.

Grecja zmaga się z wielkim kryzysem zadłużenia. Kraj czeka na wypłatę kolejnej transzy pierwszego pakietu pomocowego, który miał uzyskać już w grudniu, i prowadzi rozmowy w sprawie szczegółów drugiego pakietu od UE i Międzynarodowego Funduszu Walutowego wartego 130 mld euro. Rząd ostrzegł, że Grecji grozi wykluczenie ze strefy euro, jeśli nie osiągnie porozumienia z pożyczkodawcami w sprawie drugiego pakietu.