Producenci urządzeń elektronicznych wyprzedzają się w wymyślaniu „inteligentnych” sprzętów domowych – lodówki kontrolujące swoją zawartość i proponujące na jej podstawie przepisy, pralki z WiFi, odkurzacze z kamerą. Wszystko oczywiście sterowane za pomocą smartfona lub telewizora. Jednak same te pomysły maja już czasami wiele lat, a technologia wciąż nie zapewnia im wystarczającej funkcjonalności, pisze dziennik.

>>> Czytaj też: Zaprezentowano pierwszy polski procesor "Warszawa"

Pomysły te są bardzo praktyczne. Jeszcze zanim wyjdziemy z pracy moglibyśmy za pomocą smartfona sprawdzić czego brakuje w lodówce, ustawić klimatyzację i włączyć odkurzacz, który wysprząta mieszkanie. Dodatkowo, nasz sprzęt AGD informowałby nas o pogodzie i umożliwiał słuchanie muzyki. Mógłby też dostosować zużycie prądu do naszego planu dnia, oszczędzając w ten sposób energię. Jednak na daną chwilę lodówki nie są wystarczająco mądre żeby rozpoznać produkty znajdujące się w lodówce i wciąż trzeba je wprowadzać ręcznie. Pralka z WiFi może i oszczędzi zużycie energii, ale samo bezprzewodowe połączenie z Internetem znacznie zwiększy jej użycie. A po aplikacje z prognozą pogody czy muzyką sięgniemy szybciej do telefonu, który mamy w kieszeni, pisze NYT.

Wiele osób jest zdania, że producenci zbytnio skupiają się na efektownych sztuczkach, a za mało na faktycznej praktyczności. Ceny, które trzeba zapłacić za „inteligentne” urządzenia są też dla większości klientów zbyt wysokie w stosunku do korzyści z nich płynących, podaje serwis.

Wygląda więc na to, że na futurystyczne, idealnie zintegrowane technologicznie mieszkania będziemy musieli jeszcze trochę poczekać.

>>> Polecamy: Koniec ery laptopów. Teraz czas na ultrabooki