Apple planuje otwarcie swojego sklepu w XIX-wiecznym budynku na placu Puerta del Sol w stolicy Hiszpanii. Budynek na razie wymaga renowacji, która ma zostać zakończona w kwietniu. Będzie to flagowy sklep Apple, słynącego z troski o niestandardowy design w swoich małych, zawsze obleganych "świątyniach konsumpcji". Jak pisze Bloomberg, informacje te są na razie poufne i nieoficjalne.

Urok produktów Apple i prestiżowe punkty sprzedaży pomogły największej pod względem wartości rynkowej spółce technologicznej zdobyć konsumentów nawet na „trudnych” rynkach. W Hiszpanii prawie połowa młodych ludzi jest bezrobotna a sprzedaż detaliczna spada od 18 miesięcy. Jednak tylko w ciągu pierwszych 9 miesięcy 2011 roku Apple sprzedał tam 800 000 iPhonów, zwiększając wynik o 60 proc. w stosunku do poprzedniego roku, jak podaje raport spółki Gartner Inc.

>>> Czytaj też: Tak się przyciąga klientów - zobacz futurystyczne sklepy AppleStore (ZDJĘCIA)

„Ewangeliści Apple kupią te produkty, bez względu na to czy kryzys jest, czy go nie ma”, powiedział Wictor Conde, profesor marketingu z Uniwersytetu Nebrija w Madrycie. „Mogą obyć się bez jedzenia w restauracjach, czy chodzenia do teatru, jak długo stać ich na zakup najnowszego iPhone'a”.

Ekspansja Apple w Hiszpania zbiega się w czasie z rozbudową sieci sklepów w całej Europie. Obecnie w Hiszpanii jest 5 galerii sprzedaży, podczas gdy w Wielkiej Brytanii już 33, po 9 we Włoszech i Francji, a 8 w Niemczech.

Poza Madrytem Apple planuje podbić Amsterdam, jak powiedziała Tanya Ridd, rzecznik firmy w Wielkiej Brytanii. Reprezentacyjne Apple Store mają powstać też w Berlinie - dowiedział się z innego źródła Bloomberg. Ridd nie potwierdziła tych informacji.

Sklepy Apple'a to kolejny element genialnej strategii marketingowej firmy, której zazdroszczą wszyscy globalni producenci. Słowo iPhone działa jak magnes, pomimo faktu, że są to najdroższe telefony na rynku.

Za drogi, ale prestiżowy

Apple otworzył swój pierwszy hiszpański sklep w Barcelonie, w centrum handlowym La Maquinista, 4 sierpnia 2010 roku. W tym samym miesiącu agencja Moody's obcięła najwyższy rating kraju. Hiszpania utraciła najwyższy status kraju AAA, jednocześnie zaczęły szerzyć się strajki generalne przeciw oszczędnościom rządowym.

Nie ulega wątpliwości, ze rynek w Hiszpanii nie jest rajem dla zagranicznych inwestorów, jak twierdzi Carolina Milanesi z oddziału Gartnera w Connecticut. „Nie chodzi o wygenerowanie zysku w ciągu jednego dnia. Apple zawsze inwestuje w swoje sklepy z perspektywą długofalową.”

Jonathan Munoz, 22-letni student inżynierii, jest dowodem na to, że Apple będzie musiał poczekać na zwrot z inwestycji. W rozmowie przez swojego iPhone'a, powiedział, że może być zmuszony do sprzedaży swojego iPada, jeśli 260 euro, które zarabia przez miesiąc sprzedając pizzę, nie wystarczy na czesne i koszty transportu. „Bardzo chciałbym kupić więcej produktów Apple, gdyby były tańsze”, jak mówi. „Wątpię jednak, żeby tak się stało w najbliższym czasie”.