Do czwartkowego (15.03) poranka kurs EUR/USD utrzymywał się w trendzie spadkowym (po nieudanym teście 1,328 sprzed dwóch tygodni) ustanawiając minimum miesiąca na poziomie lekko powyżej 1,30.

Spadek notowań głównej pary walutowej związany był przede wszystkim z rosnącym w siłę dolarem w związku z oddalająca się perspektywą przeprowadzenia kolejnej rundy luzowania ilościowego w USA. Tak jak sądziliśmy Fed nie zasygnalizował możliwości dalszego luzowania polityki pieniężnej, co nasiliło popyt na amerykańską walutę. Ponadto na korzyść dolara zaczęły też ponownie przemawiać dane makro, po tym jak jeszcze jakiś czas temu stanowiły impuls do spadku awersji do ryzyka i kupowania euro oraz innych walut ryzykownych. Zmiana frontu była bowiem konsekwencją umacniania przekonania inwestorów, iż Q3 oddala się. Dane, jakie napłynęły w ostatnim tygodniu potwierdziły fakt, iż amerykańska gospodarka powoli ożywia się (przede wszystkim, po raz kolejny pozytywnie zaskoczyły dane z rynku pracy, wzrosły też wartości regionalnych indeksów koniunktury).

Odreagowanie przyniosły ostatnie dwa dni tygodnia. Już w czwartek kurs EUR/USD powrócił w okolice 1,32 zaś w piątek zbliżył się do 1,318-1,319. Impuls do umocnienia euro dała publikacja danych inflacyjnych z USA potwierdzających sugestie szefa Fed Bena Bernanke, iż widoczny wzrost cen wynikający ze wzrostu cen ropy naftowej może być czasowy. Brak zagrożenia inflacyjnego (w komunikacje po posiedzeniu Fed podkreślono, że długookresowe oczekiwania inflacyjne gospodarstw domowych utrzymują się na stabilnym, bezpiecznym poziomie) spowodował, iż na rynek powrócił temat dodruku pieniądza w USA. To jednak, czy dojdzie do ewentualnego uruchomienia, czy do oddalenia kolejnego programu luzowania polityki pieniężnej w USA będzie zależało od kolejnych danych napływających na rynek zza Oceanu. Jakiekolwiek informacje dotyczące QE3 mogą jednak pojawić się dopiero w połowie roku. Tymczasem EBC prowadzi ostatnio bardzo luźną politykę pieniężną, co działa na niekorzyść euro.

W tym tygodniu w centrum uwagi znajdą się wstępne marcowe odczyty PMI opublikowane w strefie euro. Po silnym wzroście wskaźnika w styczniu (rynek odebrał to, jako sygnał ożywienia), negatywnie zaskoczył lutowy odczyt. Teraz oczekuje się lekkiej poprawy, co może nasilać popyt na wspólną walutę. Czynnikiem ryzyka mogą być natomiast nieprzewidywalne dane makro z Chin. W ostatnim czasie z Państwa Środka napłynęło na rynek sporo sygnałów ostrzegających przed spowolnieniem wzrostu gospodarczego.

Reklama

Z technicznego punktu widzenia para EUR/USD po przełamaniu 1,3145 i udanym teście wspomnianej strefy 1,318-1,319 może zacząć kierować się ku 1,3250 i ewentualnie 1,328. Opór na poziomie 1,33 USD wydaje się raczej niezagrożony w tym tygodniu. W perspektywie średnioterminowej, choć niewykluczony jest wzrost euro/dolara do 1,35 to już przełamanie tego oporu może stwarzać problemy. Nad Europą nadal „wisi” bowiem widmo nierozwiązanych problemów zadłużenia peryferyjnych krajów strefy euro. M.in. nadal podkreśla się, iż Portugalia może potrzebować dodatkowego dofinansowania. Z kolei konieczność dodatkowych wyrzeczeń ze strony Aten może stanąć na drodze do ożywienia gospodarczego Grecji.

Dopóki jednak kurs EUR/USD pozostawać będzie powyżej 1,30 nie ma zagrożenia istotnego osłabienia euro. Jeżeli poziom zostałyby przebity kurs EUR/USD będzie miał otwartą drogę do tegorocznych minimów i testu wsparcia na 1,26 USD (ale to raczej nie w najbliższych dniach, czy tygodniach). Teraz na głównej parze walutowej najbardziej prawdopodobny wydaje się trend boczny, z ryzykiem testu wspomnianych 1,30 USD. Presję na euro wywierać mogą oczekiwane dobre dane z rynku nieruchomości w USA oraz potencjalnie możliwe, słabsze z Europy i Chin.

Tymczasem, w kraju, złoty zakończył tydzień stratą wobec głównych walut. Tak jak wskazywaliśmy w ostatnim raporcie tygodniowym para EUR/PLN przetestowała strefę oporów na 4,13-4,15 ustanawiając maksimum tygodnia w okolicach 4,163. Co więcej PLN należał w ostatnich dniach do najsłabszych walut z grupy emerging markets. Na osłabieniu złotego zaważyła sytuacja na parze EUR/USD oraz nieoczekiwanie duży deficyt na rachunku obrotów bieżących za styczeń.

Przy wzroście awersji do ryzyka należy liczyć się z możliwym powrotem notowań euro do 4,13-4,15 PLN. Jednocześnie mało prawdopodobny wydaje się spadek kursu EUR/PLN poniżej strefy 4,00-4,10.

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.