Huawei, drugi pod względem wielkości dostawca sprzętu telekomunikacyjnego na świecie, został wykluczony z australijskiego przetargu na budowę ogólnokrajowej sieci szerokopasmowej o wartości 42 mld dol. australijskich. Rząd boi się domniemanych związków firmy z chińskimi władzami i armią. Podobnie w USA Huawei jest praktycznie wykluczony z kontraktów z największymi operatorami. Australia boi się, że wpuszczenie Pekinu do narodowej sieci pozwoli mu poznać jej handlowe i wojskowe tajemnice.
Huawei ciężko pracuje, by rozproszyć te obawy. Oferuje zabezpieczenia, przed którymi zachodni konkurenci zdecydowanie się wzdragają – takie jak przekazanie kodów źródłowych. To pomogło Huawei wygrać przetargi na sieci szerokopasmowe w wielu krajach świata, między innymi w Wielkiej Brytanii. Australijski sprzeciw jest tym bardziej bolesny, że firma miała nadzieję dostarczać elementy, które nie muszą być poddane specjalnemu nadzorowi, takie jak pasywne sieci optyczne.
Niemniej jednak Huawei nie zrobił dość, by rozproszyć te obawy. Jego struktura własnościowa pozostaje niejasna w czasie, gdy cyberataki na zachodnie bazy danych stają się coraz częstsze. Założyciel firmy jest byłym oficerem Armii Wyzwolenia Ludowego, a szef rady nadzorczej ma bliskie kontakty ze służbami specjalnymi, które w Chinach monitorują wszystko, od e-maili po wiadomości tekstowe. Firma wypiera się tych związków, ale doniesienia na ich temat niepokoją niektóre rządy. Nawet ci, którzy przyznali Huawei kontrakty, boją się teraz jego wszechobecności w swoich sieciach.
Reklama
Cyberprzestępczość, mająca swoje źródła w Chinach i Rosji, zdetronizowała terroryzm jako główne źródło zagrożenia dla krajów rozwiniętych. Chiny systematycznie odrzucają oskarżenia, że powinny odpowiedzieć za cyberataki i że to ich firmy są głównymi podejrzanymi. Niektóre z tych przedsiębiorstw mogą również korzystać z luźnego stosunku Pekinu do ochrony własności intelektualnej zachodnich inwestorów.
Huawei na dziesiątkach rynków udowodnił, że jego produkty są konkurencyjne i wysokiej jakości. Pekin musi jednak również przyjąć do wiadomości, że jego firmom poprzeczka zawsze będzie stawiana wyżej, tak długo jak nie weźmie na siebie odpowiedzialności za walkę z cyberprzestępczością.
ikona lupy />
Przestępczość w sieci / ShutterStock