Szczególnie silne wzrosty miały miejsce w styczniu. Wtedy też fundusze pełne gotówki inwestowały przede wszystkim w metale szlachetne i w ropę. Duża część inwestorów liczyła z pewnością na kolejną rundę luzowania ilościowego oraz pogorszenie sytuacji geopolitycznej na linii Iran-Zachód. Jednak już od początku lutego i w marcu, pod wpływem szeregu coraz gorszych danych z Chin oraz coraz bardziej klarownych sygnałów ze strony FED o spadających szansach na QE3, na większości rynków obserwujemy konsolidację lub spadki cen.

Małą zmienność można było zaobserwować na rynkach rolnych. Wyjątkiem był rynek soi. W wyniku suszy w Argentynie i Brazylii (duzi producenci soi i kukurydzy) notowania soi na giełdzie w Chicago wzrosły o ponad 13% od początku 2012 r. Pośród najmocniej zniżkujących cen surowców od kilku kwartałów prym wiedzie gaz ziemny w USA. Ogromna nadpodaż surowca zdążyła już sprowadzić ceny gazu poniżej kosztów wydobycia i rozniecić marzenia w Stanach Zjednoczonych o kolejnej rewolucji surowcowej. Mocno spadły także notowania kawy w wyniku prognoz silnego wzrostu podaży w Brazylii, kraju największego producenta surowca.

Co w kolejnych kwartałach?

Pomimo znacznego spadku prawdopodobieństwa QE3, polityka monetarna w USA jest cały czas ultra-luźna. Trudno też w najbliższych miesiącach oczekiwać zmiany retoryki przedstawicieli FED. Dlatego też w scenariuszu bazowym oczekujemy konsolidacji na rynkach metali szlachetnych w najbliższych miesiącach. Większych zmian oczekiwać można dopiero po wyborach w USA i w 2013 r.

Reklama

Wzrost cen ropy od początku roku wynikał z dyskontowania przez inwestorów finansowych pogorszenia sytuacji fundamentalnej w II połowie 2012 r., na skutek sankcji UE i USA wobec Iranu. Objawiło się to m.in. dużym i szybkim wzrostem długich spekulacyjnych pozycji netto na giełdach towarowych. Jednakże problemy z dostawami surowca mogą okazać się mniejsze od oczekiwań. Rosnąca podaż w Libii, Iraku i Arabii Saudyjskiej może znacznie zamortyzować spadek podaży w Iranie. Na rynku od początku roku rosną także mocno zapasy w USA (szybciej niż to wynika z sezonowości). Wstępne dane wskazują również na rosnącą w pierwszych miesiącach 2012 r. ilość zapasów w innych krajach OECD. Dlatego też oczekujemy zamykania przez część inwestorów długich pozycji i spadku cen do końca roku – przynajmniej do 115 USD za baryłkę ropy Brent. Pierwsze oznaki dużego realizowania zysków przez inwestorów miały miejsce w ciągu ostatnich kilku dni, głównie pod wpływem optymizmu co do rozpoczynających się 14 kwietnia rozmów UE – Iran na temat irańskiego programu nuklearnego.

Efektem mieszanki słabych danych z Europy, coraz gorszych danych z Chin oraz niezłych z USA powinien być mniejszy od oczekiwań popyt na surowce przemysłowe. Trudno oczekiwać, aby bieżące ceny miedzi utrzymały się do końca roku, a pod wpływem kolejnych danych o imporcie surowców do Chin rynek narażony jest wręcz na bardzo silna korektę.

ikona lupy />
Marcin Kiepas / Forsal.pl