"Za nami tydzień pod znakiem istotnych danych makro i to właśnie publikacje ze światowej gospodarki napędzały notowania przez ostatnie sesje. W piątek rano otrzymaliśmy pakiet danych o kondycji europejskiej gospodarki w postaci publikacji indeksów PMI dla usług. Były one niższe od oczekiwań, przy czym drugi raz w tym tygodniu na czele najsłabszych państw były kraje południa, Włochy i Hiszpania, co potwierdza wielkie wyzwanie, jakim będzie cięcie deficytu przy problemach z wyhamowaniem spadku aktywności gospodarczej.

Kiepskie dane przyczyniły się do spadków na europejskich giełdach, w tym na GPW, a w kolejnych godzinach handlu rynki oczekiwały na dane z amerykańskiego rynku pracy, które mogły odmienić losy tej sesji" - poinformował analityk BDM Piotr Kaczmarek. Jego zdaniem dane z USA okazały się być neutralne. "Z jednej strony kwietniowy wzrost zatrudnienia w sektorze pozarolniczym był wyraźnie niższy od oczekiwań, z drugiej strony mieliśmy sporą rewizję danych za marzec. Przy braku pozytywnego sygnały ze Stanów negatywne informacje europejskie przeważyły i po otwarciu notowań na Wall Street widzieliśmy dalszą wyprzedaż zarówno w Europie, jak i za oceanem" - zaznaczył analityk. W piątek indeks WIG20 spadł o 0,71% do 2 210,08 pkt a WIG o 0,57% do 39 888,00 pkt. Wartość obrotów na rynku akcji kształtowała się na poziomie 750 mln zł.

Brytyjski FTSE 100 spadł na zamknięciu sesji o 0,93 proc. We Francji CAC 40 stracił 1,90 proc. DAX wylądował pod kreską o 0,99 proc. poniżej poziomu ostatniego zamknięcia.
WIG20 na zamknięciu sesji spadł o 0,71 proc. i wyniósł 2210,08 pkt.