RJMetrics, firma specjalizująca się w analizie danych, informacje potrzebne do badania zaczerpnęła z publicznych profili 40 tys. użytkowników. Okazało się, że spośród 170-milionowej społeczności Google+ znaczna część pozostaje nieaktywna, i że ogólna aktywność na portalu szybko maleje. Dane mówią jasno: 30% użytkowników zapostowało tylko jeden raz, a ci, którzy zamieścili 5 wpisów bardzo rzadko robią to ponownie. Znaczne są też odstępy czasu między kolejnymi wpisami, co prawdopodobnie spowodowane jest niewielką liczbą odpowiedzi na nie.

Google twierdzi, że badania RJMetrics są niedokładne, zwłaszcza, że dotyczą tylko publicznej aktywności użytkowników, a Google+ powstał właśnie po to, by móc dzielić się przemyśleniami z węższą niż na Facebooku grupą osób (z tzw. kręgami). Google nie chce podawać konkretnych danych, ale zapewnia, że użytkownicy są 2-3 razy bardziej aktywni w prywatnych kręgach, niż publicznie.

Nie tylko badanie RJMetrics mówi o niskiej aktywności użytkowników portalu Google’a. W lutym opublikowane zostały wyniki analiz firmy ComScore, z których wynika, że przeciętny użytkownik poświęca na Google+ średnio 3 minuty w miesiącu, a na Facebooku spędza aż 7,5 godziny. Także to badanie zostało uznane przez przedstawicieli Google’a za niedokładne. Danny Sullivan, redaktor bloga o wyszukiwarkach internetowych, uważa, że nie trzeba wcale robić badań, by zauważyć rozdźwięk między aktywnością użytkowników obu portali. Jeden z wpisów Lady Gagi na Google+ dostał 570 „+1” (odpowiedników „Lubię to”), a na Facebooku polubiły go 133 tys. osób.

Według Sullivana Google+ i tak opłaca się Google’owi. Dzięki portalowi internetowy gigant może bowiem z łatwością gromadzić dane potrzebne do ulepszania wyszukiwarki, a do tego wystarczy mu już jeden czy dwa miliony aktywnych użytkowników.

>>> Polecamy: Były pracownik Google: Google+ zrujnował firmę. Teraz liczą się tylko reklamy

ikona lupy />
Produkty Google otaczają nas ze wszystkich stron / Bloomberg / David Paul Morris
ikona lupy />
Google / Bloomberg