W 2007 roku stopa bezrobocia w UE wynosiła 7,2 proc., zaś w Stanach Zjednoczonych 4,5 proc. Tempo wzrostu obu obszarów było zbliżone. Europa w latach 2005-2007 rozwijała się w średnim tempie 2,8 proc., zaś USA w tempie 2,6 proc. Mimo to bezrobocie po drugiej stronie Atlantyku było zdecydowanie niższe.

Niskie bezrobocie w USA do niedawna wydawało się zjawiskiem trwałym. Podczas ośmiomiesięcznej recesji, trwającej od lutego do września 2001 roku bezrobocie wzrosło do 6,4 proc. W tym czasie w Unii Europejskiej wynosiło blisko 9 proc. , mimo że piętnaście krajów Unii zanotowało wówczas wzrost ponad 2-procentowy.

W latach 1990-2007 w Stanach Zjednoczonych miejsca pracy powstawały, gdy wzrost gospodarczy przekraczał 0,5 proc. rocznie, w Europie – gdy był wyższy niż 3 proc. W latach 1980-2005 w Stanach Zjednoczonych powstało 57 mln nowych miejsc pracy, w Europie 4 mln, w tym spora część w … państwowej administracji.

Reklama

Sytuacja zmieniła się w 2009 roku, gdy kraje po obu stronach Atlantyku pogrążyły się w głębokiej recesji. Gospodarka USA skurczyła się w roku 2009 o 3,5 proc., a gospodarka europejska o 4,3 proc. Ale wzrost bezrobocia w Stanach Zjednoczonych był dotkliwszy niż w Europie. Skoczyło ono z 4,9 proc. w lutym 2008 (najniższy poziom w ostatnich czterech latach) do blisko 10 proc. w następnym roku. Tymczasem bezrobocie w 27 krajach Unii Europejskiej od początku recesji wzrosło z 7,1 do 9,5 – pod koniec roku 2009. Po trzech latach recesji, przerywanej krótkimi okresami ożywienia (w 2010 roku) i stagnacji bezrobocie w „starej” Unii Europejskiej (UE-15) jest obecnie takie same, jak w latach 1994-1996. Wówczas Unia rozwijała się w tempie 2 proc. rocznie.

Nie ma jednej przyczyny, która tłumaczy utrzymywanie się bezrobocia i zróżnicowany jego poziom w różnych krajach. Jest wiele przyczyn, często trudnych do skwantyfikowania. Wśród ekonomistów nie ma też zgody, które z przyczyn grają role pierwszoplanową, a które można pominąć w konstruowaniu polityki gospodarczej, zmierzającej do pełnego zatrudnienia. Główny spór idzie o to, czy najlepszym sposobem na spadek bezrobocia i tworzenie miejsc pracy jest stymulowanie wzrostu gospodarczego, czy też poprawa funkcjonowania rynku pracy i ograniczanie kosztów pracy.

Zróżnicowanie bezrobocia w Europie i USA

Jedną z fundamentalnych zasad Unii Europejskiej jest swoboda przepływu siły roboczej. Przepływ (tak jak w fizyce) powinien wyrównywać poziomy – w tym wypadku poziomy zatrudnienia. Ale statystyki bezrobocia w Europie pokazują zupełnie co innego. W Hiszpanii w marcu 2012 wynosiło 24,1 proc. i było przeszło 2-krotnie większe od średniej w Unii Europejskiej, która wynosi obecnie 10,9 proc.

Hiszpanii udało się zwalczyć bezrobocie na początku ubiegłej dekady. Bezrobocie było odziedziczone po rządach socjalistów trwających od 1982 do 1996 roku. Socjaliści starali się „podkręcać” wzrost gospodarczy, zwiększając zamówienia publiczne. Efektem był chroniczny deficyt finansów publicznych.

Po wygranych w 1996 r. wyborach lider prawicowej Partii Ludowej José María Aznar zmienił politykę gospodarczą Hiszpanii. Zaczął uzdrawiać finanse publiczne. Deficyt budżetowy zmniejszył się z 3,2 proc. PKB w 1997 r. do 1,1 proc. w 1999 r., a po 2000 r. Hiszpania przez kilka lat miała nadwyżkę budżetową. Obniżono podatki oraz przeprowadzono szeroką prywatyzację . Pozwoliło to w latach 1996-2000 stworzyć 1 mln 800 tys. nowych miejsc pracy – tyle, ile powstało w tym samym czasie w całej UE. Rząd zawarł kompromis ze związkami zawodowymi, które zgodziły się na odejście od sztywnych reguł kodeksu pracy.

Wbrew związkom Aznar nie zgodził się skrócić czasu pracy. W efekcie bezrobocie spadło z 18,1 proc. (w 1996 r.) do 11,3 proc. w 2003 r. Spadało także w okresie rządów socjalistów (2003-2011), gdy gospodarka hiszpańska rozwijała się szybko, w dużej mierze dzięki narastaniu bańki na rynku nieruchomości. Gdy bańka pękła, Hiszpania okazała się jednym z najmocniej dotkniętych przez kryzys krajem UE. Bezrobocie zaczęło szybko rosnąć: z 8,3 proc. w 2007 roku do 11,3 proc. w 2008, 18,0 proc. w 2009 i ponad 24 proc. obecnie. Tak znaczny wzrost bezrobocia (większy niż w sąsiedniej Portugalii, której gospodarka jest także pogrążona w recesji, a bezrobocie jest o 9 punktów procentowych niższe niż w Hiszpanii) świadczy o tym, że przyczyna bezrobocia należy upatrywać w regulacjach rynku pracy oraz w strukturze gospodarki. Jedną z przyczyn jest szara strefa, która, według różnych szacunków, zatrudnia w Hiszpanii 20 proc. siły roboczej. W rzeczywistości więc problem bezrobocia jest w Hiszpanii mniej dotkliwy niż wynikałoby ze statystyk. Rząd w ramach walki z bezrobociem, poza obniżeniem kosztów zwolnień z pracy, podjął walkę z „szarą strefą”.

Cały artykuł czytaj na: