Według danych Environics Analytics WealthScapes średnia wartość kanadyjskiego gospodarstwa domowego wyniosła w 2011 r. 363 202 USD, podczas gdy w USA ten sam wskaźnik wyniósł 319 970 USD.

Również ostatnie dane o bezrobociu w obu krajach wypadły lepiej dla Kanady, w której stopa bezrobocia spadła do 7,2 proc. W USA wskaźnik utrzymuje się na poziomie 8,2 proc.

Kanada stale się rozwija, podczas gdy stany Zjednoczone próbują znaleźć wyjście z kryzysu gospodarczego i politycznej huśtawki od strachu do nadziei.

Reklama

Różnica staje się coraz poważniejsza. Kanadyjski system działa, a amerykański - nie. Nie tylko Kanadyjczycy to dostrzegają. Islandia zastanawiająca się nad porzuceniem korony na rzecz innej waluty kierują swoje zainteresowania na kanadyjskiego dolara.

Badania opublikowane ostatnio w New York University Law Review wskazują, że gwałtownie znikają narodowe konstytucje wzorowane na amerykańskim modelu. Sędzia Ruth Bader Ginsburg w wywiadzie dla egipskiej telewizji przyznał „Nie patrzyłbym na konstytucję Stanów Zjednoczonych, gdybym uchwalał konstytucję w roku 2012.” Jakie jest naturalne zastępstwo? Licząca 30 lat Kanadyjska Karta Praw i Swobód zyskuje status prawnej supergwiazdy.

Kanadyjskie szczęście

Nie tylko dobra polityka była przyczyną ostatnich ekonomicznych sukcesów. Dużą rolę odegrało szczęście. Piaski bitumiczne Alberty – w oczekiwaniu na ekologiczną katastrofę – są trzecimi największymi rezerwami ropy na świecie. A jeśli Ameryka jest zbyt wybredna, by kupować naszą brudną energię, to zawsze pozostają Chiny. W obfitości mamy również drewna, potasu i innych surowców naturalnych.

Wkład polityki był jednak znaczący. Amerykańscy konserwatyści i liberałowie próbują wykorzystać kanadyjski przykład do promowania swoich stanowisk. Lewicowcy mówią, że Kanada obrazuje korzyści płynące z regulacji finansów i socjalizmu, podczas gdy prawicowcy lubią wychwalać brutalne cięcia w kanadyjskich programach socjalnych z lat 90. XX w., które wyznaczyły początek odrodzenia gospodarczego.

Tak naprawdę rację maja obie strony. Od lat 90. Kanada prowadziła twardą (a nawet bezwzględną) konserwatywną finansowo formę socjalizmu. Jej pomysłodawcą był Paul Martin – minister finansów przez większą część dekady. Jak mówił był jedynym spośród ministrów finansów państw G8, który „sprzeciwił się syreniemu śpiewowi wzywającemu do deregulacji”. Naciskał na zwiększenie rezerw obowiązkowych banków. Podjął również odważną decyzję i nie pozwolił kanadyjskim bankom na fuzję, chociaż ich prezesi skarżyli się, że nie będą w stanie konkurować na światowym rynku. Stabilność kanadyjskich banków i jednoczesna stabilność rynku nieruchomości dają najlepsze wytłumaczenie dlaczego dziś Kanadyjczycy są bogatsi od Amerykanów.

Martin obniżył również środki na programy socjalne. Przewidział, że olbrzymie deficyty mogą zagrozić kanadyjskiemu systemowi oświaty i służby zdrowia, które nawet jego konserwatywny poprzednik uważał za nienaruszalne świętości. Obciął również podatki korporacyjne. Wzrost jest potrzebny, by zapłacić za programy społeczne, a programy socjalne, które zwiększają szanse i integrację społeczeństwa są najlepszą drogą zapewnienia wzrostu w długim terminie. Polityka społeczna i żywy kapitalizm nie stoją, jak przekonuje wielu, zawsze po przeciwnych stronach barykady. Jedno i drugie jest potrzebne dla dobrobytu narodowego.

Uporządkowana uczciwość

Zrównoważona polityka Martina wyrosła bezpośrednio z kultury kanadyjskiego społeczeństwa, które jest uczciwe i aż do bólu przestrzega reguł. Kanadyjska obsesja na temat porządku odpowiada za dziwne, przynajmniej z amerykańskiego punktu widzenia, rozwiązania. Na przykład spośród wszystkich społeczeństw świata, kanadyjskie jest jednym z najbardziej otwartych na imigrantów, co dobrze widać na ulicach Toronto i Vancouver. Jednocześnie nielegalni imigranci karani są rokiem więzienia, a większość Kanadyjczyków popiera deportację. Kanadyjczycy uważają, że ich współczucie również musi mieć uporządkowany charakter.

Taka polityka imigracyjna nie jest ani „liberalna”, ani „konserwatywna” w amerykańskim rozumieniu. Ona po prostu działa. To samo można powiedzieć o kanadyjskiej polityce gospodarczej.

Kanada była i zawsze będzie w cieniu swojego sąsiada, jego rozmachu, niewiarygodnej różnorodności i zdolności do przemian. Ale co jakiś czas, w kluczowych momentach, północne bezludzie potrafi zaskoczyć.

Dwieście lat temu w czerwcu zaczęła się wojna brytyjsko-amerykańska. Thomas Jefferson deklarował „Zdobycie Kanady w tym roku aż do okolic Quebeku, będzie wyłącznie kwestią marszu.” Wówczas Stany Zjednoczone były porównywalnie wielkie – miały 8 mln mieszkańców, a Kanada ledwie 300 tys. Kanadyjczykom udało się jednak odeprzeć atak.

Dzięki szczęściu, doskonałemu zarządzaniu a nawet pewnej dozie heroizmu Kanada przetrwała wojnę. Ale 200 lat zajęło Kanadyjczykom by stali się prawdziwymi zwycięzcami.