Resort rozwoju regionalnego chce lepiej wydatkować unijne pieniądze przeznaczone na informatyzację.
Z najnowszego raportu OECD wynika, że Polska ma największą wśród państw uprzemysłowionych dynamikę przyrostu stacjonarnego szerokopasmowego internetu. Ale, jak oceniają eksperci doradzający przy planowaniu następnej perspektywy unijnej, teraz trzeba zadbać o odpowiednią przepustowość sieci, aby móc zaoferować e-usługi w administracji, z których internauci mogliby zacząć korzystać na szeroką skalę.
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego, które zaczęło właśnie przygotowywać dla Brukseli plany wykorzystania dotacji w następnej perspektywie budżetowej 2014 – 2020, do pomocy przy funduszach na informatyzację zaprosiło kilkudziesięciu ekspertów z izb branżowych, organizacji pozarządowych, naukowców i przedsiębiorców. Pierwsze spotkanie odbyło się na początku lipca. I już padły po nim konkretnie sugestie.
Reklama
Z góry zapowiedziano, że są trzy najważniejsze obszary, na sfinansowaniu których rząd chce się skupić: e-administracja, rozbudowa internetu szerokopasmowego oraz walka z wykluczeniem cyfrowym. – Bo rzeczywiście to te dziedziny mają decydujący wpływ nie tylko na samą informatyzację, ale po prostu na gospodarkę kraju – uważa Wiesław Paluszyński, ekspert Polskiego Towarzystwa Informatycznego. – Tym razem resort, po licznych kłopotach z budowaniem e-administracji czy wydatkowaniem środków na budowę sieci, postanowił przygotować taki plan wydawania następnej puli dotacji, by przekonać Komisję Europejską, że wyciągnęliśmy wnioski z obecnych wpadek – dodaje Paluszyński.
Zdaniem ekspertów, aby otrzymać i wykorzystać jak największą pulę środków z UE w przyszłej perspektywie, trzeba postawić na praktyczną stronę dotowanych projektów. Dlatego Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji doradza wsparcie dotacjami telepracy, a Krajowa Izba Komunikacji Ethernetowej zachęca rząd, by budował popyt na internet konkretnymi przydatnymi obywatelom e-usługami.
Konieczne są też zmiany w budowaniu samych sieci internetowych. Bo choć w Polsce od czerwca do grudnia 2011 r. liczba mieszkańców mających dostęp do szerokopasmowego internetu zwiększyła się o 5,4 proc. (to najlepszy wynik ze wszystkich państw skupionych w tej organizacji), to nie wystarczy. Duża część z tych sieci została zbudowana jako internet socjalny. Sfinansowany został z Działania 8.4 i miał pełnić tylko funkcję podstawowego dostępu, więc jego przepustowość to zazwyczaj skromne 2 Mb/s. Tymczasem Agenda 2020, czyli unijny plan informatyzacji kontynentu, wymaga, aby nowoczesne sieci miały co najmniej 30 Mb/s przepustowości.
– W efekcie miejsca, które informatyzowaliśmy w ostatnich latach, niedługo mogą znowu stać się białymi plamami na mapie dostępu do internetu. Aby nie dopuścić do takiej sytuacji, samorządy muszą opracować zupełnie nowe zasady wspierania budowy sieci – potwierdza Paluszyński.
Wstępne założenia podziału środków z przyszłej perspektywy mają zostać przygotowane w MRR do końca tego roku.