Gospodarka zwalnia, nie ma wiec co liczyć na duży wzrost dochodów i redukcję deficytu – to główne przesłanie projektu przyszłorocznego budżetu, którym dziś zajmie się rząd.

Ministerstwo Finansów oparło go na założeniu, że polska gospodarka będzie się rozwijała w tempie 2,2 proc. PKB. To bardziej pesymistyczna prognoza niż ta, którą resort forsował jeszcze w czerwcu, przedstawiając wstępne założenia. Wtedy spodziewał się wzrostu na poziomie 2,9 proc. Ministerstwo nie mogło jednak ignorować coraz gorszych danych: w drugim kwartale tego roku, mimo Euro 2012, polska gospodarka rozwijała się ledwie w tempie 2,4 proc.

Prognoza MF nie jest najbardziej pesymistyczna. Niektórzy ekonomiści szacują przyszłoroczny wzrost nawet na 1,5 proc. PKB.

Analitycy resortu jeszcze raz przemyśleli swoją ocenę perspektyw dla rynku pracy. Tym razem się one pogorszyły. Bezrobocie w przyszłym roku ma wynieść 13 proc. – jeszcze w czerwcu spodziewano się 12,4 proc. Wolniej ma rosnąc konsumpcja prywatna – o 2,2 proc., a nie o 2,7 proc. Nie zmieniła się za to prognoza inflacji – ceny mają wzrosnąć średnio o 2,7 proc., choć MF spodziewa się obniżek stóp procentowych w przyszłym roku. Autorzy projektu liczą przy tym na umocnienie złotego – do około 4,05 zł za euro średnio w roku.

Reklama

Przeliczenie prognoz gospodarczych na nowo pociągnęło za sobą rewizje głównych wielkości budżetowych: dochodów i deficytu. MF ocenia, że państwowa kasa uzyska w przyszłym roku 299,19 mld zł. Przy 334,79 mld zł wydatków oznacza to deficyt na poziomie 35,6 mld zł. Dziura w budżecie powiększy się wiec w porównaniu z tegoroczną. Resort założył bowiem, ze deficyt w 2012 sięgnie 31,7 mld zł.

>>> Zobacz też: Oszczędności pustoszą grecki rynek pracy

Kryzysowy budżet

Zgodnie z projektem budżetu, jakim dziś zajmuje się rząd, państwowa kasa ma uzyskać niespełna 299,19 mld zł. To zaledwie o 2,3 proc. więcej niż w tym roku. Porównując plany Ministerstwa Finansów z poprzednich lat, tak niska dynamika wzrostu wynika z urzędowej ostrożności. Bo w 2012 roku wpływy maja się zwiększyć o 5,4 proc., a w poprzednim rosły aż o 11 proc.

Resort woli jednak dmuchać na zimne, bo zapewne nie uda mu się zrealizować tegorocznego planu. Wpływy mogą być niższe o 1,3 mld zł, głównie przez słabe dochody z VAT, które będą o prawie 11 mld zł mniejsze, niż zapisano w ustawie. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie nieplanowana wcześniej wpłata z Narodowego Banku Polskiego (8,2 mld zł).

Resort finansów założył, ze w przyszłym roku z VAT uda mu się osiągnąć 126,4 mld zł. Kolejne 64,54 mld zł da akcyza, a podatki dochodowe – PIT i CIT – w sumie około 72,6 mld zł. Z poważniejszych zmian w podatkach, których skutek będzie już widoczny w przyszłym roku, projekt budżetu zakłada likwidację 50-proc. kosztów uzyskania przychodów z praw autorskich w PIT i wzrost akcyzy na papierosy o 5 proc.

Mimo spowolnienia gospodarczego rząd nadal zamierza korzystać z pracy spółek Skarbu Państwa – wpływy z dywidend zaplanowano na poziomie 5,86 mld zł. To i tak mniej niż w tym roku (8,2 mld zł). Resort finansów już teraz spodziewa się też wypłaty z zysku Narodowego Banku Polskiego. Ma być ona dużo niższa niż w tym roku i wynieść niespełna 402 mln zł. Około 2,2 mld zł ma dać z kolei podatek od kopalin wpłacany do budżetu przez KGHM Polska Miedź. To tyle, ile założono, konstruując ten podatek. Aż o jedną czwartą mają wzrosnąć wpływy z kar, grzywien, mandatów i innych opłat. MF spodziewa się pozyskać w ten sposób w przyszłym roku prawie 20 mld zł. Tegoroczne wpływy mają wynieść 16,2 mld zł.

>>> Czytaj też: Prywatyzacja w Polsce dobiega końca. I co dalej?

Limit przyszłorocznych wydatków, jaki MF dziś zaproponuje rządowi, to 334,79 mld zł, czyli o 1,8 proc. więcej niż plan na ten rok. Jak się można było spodziewać, rzad tnie wydatki współfinansowane środkami Unii Europejskiej – mają być one o 4,5 proc. mniejsze niż w tym roku. Najbardziej – o prawie 12 proc. – mają wzrosnąć wydatki majątkowe, na co ma się składać 800 mln zł na finansowanie przebudowy dróg lokalnych i blisko 900 mln zł na inwestycje w obronie narodowej. W sumie wydatki majątkowe w przyszłorocznym budżecie to ponad 16,6 mld zł.

Na wynagrodzenia w sferze budżetowej zaplanowano 27,7 mld zł. W projekcie zapisano m.in. wzrost o 9,35 proc. podstawy wynagrodzenia dla sędziów, prokuratorów i asesorów. O 1 proc. – do 43,4 mld zł – mają wzrosnąć koszty obsługi długu publicznego. MF ma zamiar zaoszczędzić na obsłudze krajowych obligacji i bonów, bo wydatki na ten cel zaplanowało o 0,6 proc. niższe. Ale o 4,4 proc. ma być droższa obsługa długu zagranicznego.

Niemal nie wzrosną wydatki na dotacje i subwencje, które stanowią blisko połowę nakładów z budżetu. Przykład to wielkość dotacji do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. W przyszłym roku ma być ona niższa od tegorocznej i wynieść 37,1 mld zł.

Deficyt ma wynosić 35,6 mld zł. I to będzie główna składowa przyszłorocznych potrzeb pożyczkowych netto. Mają one wynieść prawie 45,8 mld zł. Potrzeby pożyczkowe brutto, czyli uwzględniające tez koszty wykupu zapadających obligacji – zaplanowano na poziomie 145 mld zł w porównaniu z 168,5 mld zł w 2012 roku.

>>> Czytaj też: Tak będą wyglądać polskie finanse publiczne w 2013 roku

ikona lupy />
Budżet 2012 i 2013 / DGP