Jednak fakt, że doganiamy kraje południa Europy nie jest do końca naszym sukcesem. Polska gospodarka rozwija się szybciej niż reszta Europy, jednak jest to rozwój bardzo wolny. Zacieranie się różnic wynika bardziej z tego, że my w ogóle wzrastamy, podczas gdy gospodarki innych krajów (a co za tym idzie, kieszenie ich obywateli) mocno się kurczą.

Polska wygrywa tanią siłą roboczą...

Wciąż podstawową przewagą konkurencyjną Polski nad innymi jest tania siła robocza. Dziś w naszym kraju średnia pensja brutto wynosi niewiele ponad 1000 euro. W Grecji to 500 euro więcej, natomiast na przykład we Włoszech prawie dwukrotnie więcej niż w Grecji – 2824 euro.

ikona lupy />
Reklama

Także pensja minimalna jest znacząco niższa, choć różnice (podobnie jak w przypadku średniej) powoli znikają. W Polsce pensja minimalna rośnie – podobnie jak gospodarka – w żółwim tempie. Na przykład w przyszłym roku będzie to wzrost rzędu 25 euro brutto. Mimo powolnego wzrostu zbliżamy się do Grecji, ponieważ kraj ten został zmuszony do ostrego cięcia pensji minimalnej – tylko w lutym tego roku rząd obniżył uposażenie o 22 proc.

Warto dodać, że międzynarodowi pożyczkodawcy domagają się od władz Grecji dalszych cięć w wydatkach publicznych na sumę 11,5 mld euro do końca 2014 roku. W ramach cięć zaproponowano radykalne zmiany w prawie pracy, w systemie emerytalnym oraz redukcję zatrudnienia w sektorze publicznym o ok. 15 tys. osób. Postuluje się także podniesienie wieku emerytalnego z 65 do 67 lat, wprowadzenie sześciodniowego tygodnia pracy, skrócenie o połowę okresów wypowiedzeń oraz obniżenie o 50 proc. odprawy dla zwalnianych pracowników. Bardzo możliwe, że za tymi postulatami pójdzie także dalsze obniżanie pensji minimalnej.

...ale mamy też inne atuty

Polska zdecydowanie wygrywa z krajami południa jeśli porównamy stawki podatkowe. Na przykład podatek od dochodów przedsiębiorstw, który ma niemałe znaczenie w tym, czy firma zainwestuje w danym kraju, jest niższy tylko w Portugalii (15 proc. w porównaniu do 19 proc. w Polsce). W pogrążonej w kryzysie Grecji wynosi 25 proc., w Hiszpanii 30 proc., a we Włoszech ponad 31 proc. Ta statystyka daje nadzieję na to, że w dłuższym terminie będziemy przyciągać więcej inwestycji niż Grecy czy Hiszpanie, a ewentualny wzrost pensji nie odstraszy inwestorów, a jedynie zadowoli pracowników w Polsce.

ikona lupy />

Mapa bogactwa się zmienia

W sierpniu opisaliśmy, jak będzie się zmieniać mapa bogactwa w Europie. Z ostatnich danych Eurostatu na temat poziomu zamożności krajów UE z uwzględnieniem realnej siły nabywczej walut narodowych (metodologia PPP) wynika, że dochód narodowy na mieszkańca Portugalii to 77 proc. średniej UE, a Grecji 83 proc. W tym zestawieniu ze wskaźnikiem 65 proc. Polska wypada blado. Od Greków dzieli nas 18, a od Portugalczyków 12 pkt. proc.

Jednak w ciągu zaledwie dwóch lat, między 2009 i 2011 rokiem, Polska zredukowała dystans do Grecji aż o 19 pkt. proc. a do Portugalii o 7 pkt. proc. Podczas gdy polska gospodarka rosła, oba państwa coraz mocniej pogrążały się w recesji.

Dane Eurostatu pokazują także, że różnica w pensji przeciętnego Portugalczyka i Polaka jest mniejsza niż wynikałoby to z liczb bezwzględnych, ponieważ koszty życia w Polsce są wyraźnie niższe. Zdaniem unijnego biura statystycznego w 2011 r. koszt zakupu w Polsce reprezentatywnego koszyka towarów i usług wynosił 60 proc. średniej UE wobec 87 proc. w Portugalii i 95 proc. w Grecji. Szczególnie duża jest przepaść w cenach żywności: to 69 proc. w Polsce, 90 proc. w Portugalii i 103 proc. w Grecji.

Najbliższa przyszłość rysuje się pozytywnie. Dla Polski

Najważniejszy wskaźnik makroekonomiczny, czyli wzrost PKB, w przyszłym roku wskazuje wciąż na szybkie odrabianie strat naszego kraju do reszty Europy. PKB w Polsce w 2013 roku powinno wzrosnąć o ok. 2 proc., po wzroście o 2,5 proc w 2012, podczas gdy w Portugalii obniży się o 0,9 proc., po spadku o 3,2 proc. w tym roku (według OECD). Organizacja ta szacuje, ze jeszcze gorzej będzie w Grecji: w tym roku gospodarka skurczy się o 5,3 proc., natomiast w przyszłym o 1,3 proc. Jeśli prognozy się sprawdzą (a wszystko na to wskazuje) będzie to już szósty rok recesji w Grecji, a perspektyw poprawy nie widać na horyzoncie.

Jeśli polska gospodarka utrzyma swój niemrawy wzrost, a południe Europy nie znajdzie recepty na kryzys, już za niedługo będziemy cieszyć się z prześcignięcia Grecji i Portugalii w unijnych statystykach. Należy jednak pamiętać, że „zasługa” będzie bardziej po ich stronie, nie naszej.

>>> Czytaj więcej: KE: Polska gospodarka należy do nielicznych, które wciąż rosną

ikona lupy />
Nasze przewagi konkurencyjne w porównaniu do krajów Europy Południowej. (zdjęcie: Bloomberg) / DGP