Celem Światowej Konferencji Międzynarodowej Telekomunikacji w Dubaju (WCIT) jest zaktualizowanie regulacji telekomunikacyjnych pochodzących często jeszcze z lat 1980., o kwestie dotyczące internetu. Mowa ma być m.in. o cyberprzestępczości i cenzurze. W tle pojawia się również kwestia kontrolowania przez USA internetu za pośrednictwem Icann, instytucji odpowiedzialnej m.in. za przyznawanie domen interntowych - pisze w komentarzu redakcyjnym brytyjski dziennik.

Jak zaznacza gazeta, najbardziej dostrzegalna przez opinię publiczną jest sprawa cenzury, jednak mówienie o tym, że WCIT chce ograniczyć wolność w internecie jest przesadzone. "FT" pisze, że nie ma kraju, który nie próbuje kontrolować treści dostępnych w sieci, przyznaje jednak, że stopień zgodności tych wysiłków z zasadami demokracji różni się w poszczególnych krajach znacznie.

"Prawdą jest, że państwa obawiające się dostępu do informacji, jaki zapewnia internet, nie potrzebują traktatowej zgody innych krajów, by go ograniczyć" - przekonuje gazeta. Nie zmienia to faktu, że należy się przeciwstawiać posunięciom, które ułatwiają represje - dodaje.

"Przy obecnym sposobie zarządzania internet był potężnym narzędziem dla produktywności gospodarczej i wolności politycznej. Powinien móc dalej nim pozostać" - podsumowuje dziennik.

Reklama

Konferencja WCIT potrwa do 14 grudnia. Według niektórych z 193 państw członkowskich Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU) - w tym m.in. Rosji, Chin i krajów arabskich takich jak Egipt czy Arabia Saudyjska - regulacje telekomunikacyjne powinny dotyczyć także kwestii zarządzania internetem i tego, w jaki sposób kraje członkowskie mogą nadzorować przepływ informacji w sieci. Jako główne przyczyny proponowanych zmian podawane są zagrożenia związane z terroryzmem czy handlem dziecięcą pornografią.

Sprzeciw wobec propozycji rozszerzenia mandatu ITU o internet wyraziły kraje członkowskie Unii Europejskiej, w tym Polska oraz m.in. Kanada, Australia, Nowa Zelandia i Meksyk.