Oprocentowanie złotowych kredytów dla firm jest zwykle ustalane na podstawie trzy- lub sześciomiesięcznej stawki WIBOR. To samo dotyczy większości obligacji korporacyjnych notowanych na giełdowym rynku Catalyst czy kredytów mieszkaniowych dla klientów indywidualnych. Problem w tym, że od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r. na rynku międzybankowym jest bardzo niewiele transakcji na terminy dłuższe niż kilka dni.

Pojedyncze transakcje

Dowodzą tego wyniki ankiety przeprowadzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego wśród kilkunastu krajowych banków mających status dilera rynku pieniężnego, czyli wykazujących się największą aktywnością. W najlepszym w tym roku miesiącu – październiku – zawarły one czternaście transakcji na okres sześciu miesięcy i...jedną na trzy miesiące. Bywały i takie miesiące, w których nie zawarto ani jednej transakcji na trzy i sześć miesięcy.
„Wartość oraz liczba zawieranych transakcji uległy wyraźnemu spadkowi w roku 2008, a potem 2009. Choć później nastąpiła zauważalna poprawa, to w kolejnych miesiącach roku 2011, a także w 2012 r. można było dostrzec dalsze osłabienie aktywności banków na rynku międzybankowym” – napisała KNF w podsumowaniu ankiety.
Reklama
Nadzorowi zależy na zwiększeniu liczby transakcji, a także na tym, by w fixingu WIBOR-u brało udział jak najwięcej banków. Jak tłumaczył kilka dni temu na łamach DGP Wojciech Kwaśniak, wiceszef KNF, „skoro te stawki są podstawą wyceny pozycji bilansowych banków, uczestników powinno być jak najwięcej”. W swoim opracowaniu nadzór oficjalnie przyznaje, że „wystąpił z propozycją, aby banki same wypracowały dobre praktyki w kwestii właściwego funkcjonowania rynku międzybankowego”.

Zaufanie nie wróciło

Zmniejszenie obrotów na rynku międzybankowym, z jakim mieliśmy do czynienia w efekcie kryzysu finansowego, a które z punktu widzenia klientów banków oznaczało wzrost rynkowych stóp procentowych, finansiści tłumaczyli wzajemnym brakiem zaufania banków do siebie. Przejawiało się ono w ograniczaniu limitów – czyli kwot pożyczek, jakich jeden bank mógł udzielić drugiemu.
Z analizy nadzoru wynika jednak, że w cztery lata po wybuchu kryzysu sytuacja wciąż się nie unormowała.
„Pomiędzy grudniem 2007 r. a grudniem 2008 r. powszechną praktyką było odbieranie limitów na transakcje z pozostałymi uczestnikami rynku, szczególnie na transakcje o dłuższych terminach zapadalności” – pisze KNF. I dodaje: „Pozytywne zmiany, jakie nastąpiły w 2012 r. w zakresie limitów, nie były w stanie zrekompensować negatywnych tendencji z roku 2008”.
Przedstawiciele banków wskazują, że chociaż transakcji faktycznie jest niedużo, to w ostatnich miesiącach widoczny jest wyraźny spadek rynkowych stóp procentowych – w związku z oczekiwaniami na obniżki stóp oficjalnych. Od września trzymiesięczny WIBOR obniżył się z blisko 5 proc. do 4,35 proc.