Stefan Hunt dużą część swojej naukowej kariery spędził na próbach zrozumienia, dlaczego ludzie podejmują błędne decyzje finansowe.
Dziś ten były ekonomista z uniwersytetów Yale i Harvard próbuje pomóc brytyjskim regulatorom rynku chronić konsumentów przed tymi, którzy chcą zarobić na błędnych decyzjach, podejmowanych na skutek działania lęków, instynktów czy też uprzedzeń.
>>> Polecamy: Skandal w sprawie Barclays wieszczy koniec kultury bankowości?
“To nie jest tak, że jesteśmy zupełnie irracjonalni. Popełniamy pewne systematyczne i przewidywalne błędy” – twierdzi Hunt, który jest członkiem 25 osobowego zespołu brytyjskiego urzędu regulacyjnego Financial Services Authority (FSA).
Regulatorzy przy pomocy ekonomii behawioralnej próbują lepiej zrozumieć stan umysłu odpowiedzialny za podejmowanie złych decyzji w finansowej stolicy Wielkiej Brytanii – Londynie. Chodzi m.in. o takie przypadki, jak choćby sprawa tradera Kweku Adoboli, którego ukryte transakcje kosztowały bank UBS na 2,3 mld USD, czy też niewłaściwa sprzedaż ubezpieczeń kredytów.
37 latek z Harvardu ma nadzieję, że świadomość nauk behawioralnych przyczyni się do ulepszenia zasad regulacji rynku. FSA bowiem przygotowuje się powołania w przyszłym roku nowej agencji, mającej na celu ochronę konsumentów.
Behawioryści próbują się zmierzyć z obecnym w tradycyjnej ekonomii przekonaniem, że ludzie ważą różne opcje i wybierają najlepszą. Zamiast tego naukowcy spod znaku ekonomii behawioralnej spoglądają w kierunku psychologii wyborów.
Ludzkie zachowania
“To zupełnie inne podejście wobec regulacji. Musimy zrozumieć, co tak naprawdę kieruje ludzkimi zachowaniami” – twierdzi Dan Ariely, profesor ekonomii behawioralnej z Duke University w Karolinie Północnej.
Stefan Hunt, zanim w styczniu 2011 roku dołączył do FSA, napisał doktorat na Harvardzie. W tym celu spędził 15 miesięcy z rolnikami w Indiach, badając czy posiadanie informacji o kontraktach typu futures na surowce wpływało na decyzje rolników. Zanim wrócił na uniwersytet, przez dwa lata pracował dla ubezpieczyciela Prudential Financial.
Hunt jest menedżerem badania w ramach zespołu Economics of Financial Regulation, pod kierownictwem Petera Andrewsa. Póki co badacz nie chce ujawniać szczegółów, ponieważ badania nie są jeszcze sprawą publiczną, zaś brytyjski regulator FSA nie nagłaśnia faktu zatrudnienia Hunta. Wiadomo jedynie, że w projekcie duży nacisk położono na finanse detaliczne. Branża ta w Wielkiej Brytanii warta jest 1,2 bln funtów.
Złe decyzje
Jest zrozumiałe, że ludzie podejmują błędne decyzje w kwestii produktów finansowych – stwierdził Stefan Hunt w wywiadzie w głównej siedzibie FSA w finansowej dzielnicy Londynu Canary Wharf.
Problemy wynikają głównie ze sposobu, w jaki człowiek obchodzi się ze złożonymi informacjami. Nie bez winy są również naturalne ludzkie skłonności, takie jak na przykład prokrastynacja, ale też zbyt wysoki poziom skomplikowania produktów finansowych.
Stefan Hunt przez ostatnie dwa lata próbował przekonać pracowników innych departamentów FSA do ekonomii behawioralnej, zapraszając na spotkania prominentnych naukowców, którzy prezentowali wyniki swoich badań urzędnikom zajmującym się regulacjami finansowymi.
Jak to wygląda w praktyce? Na przykład według badania naukowców z Uniwersytetu Yale oraz University of Chicago Booth School of Business z 2009 pokazały, że klienci banków z Republiki Południowej Afryki akceptowali wyższe oprocentowanie kredytów wtedy, gdy w liście reklamowym widniała fotografia młodej atrakcyjnej kobiety.
“Pozornie nieznaczące sporawy, po których byśmy się w ogóle nie spodziewali, że mogą mieć ogromny wpływ, są niezwykle ważne” – stwierdza Hunt.
Kredyty, karty
Amerykańskie Biuro ds. Ochrony Finansowej Konsumenta zaczęło już stosować teorie behawioralne w tworzeniu regulacji dotyczących udzielania kredytów czy kart kredytowych. Asystent badań z tej amerykańskiej instytucji Sendhil Mullainathan, podobnie jak Hunt, jest zanurzony w ekonomii behawioralnej. Był jedynym z dwóch autorów raportu badawczego na temat południowoafrykańskich kredytobiorców.
Europejscy regulatorzy także korzystali z osiągnięć behawioryzmu przy okazji tworzenia nowego prawa dotyczącego rynku detalicznych produktów inwestycyjnych (Packaged Retail Investment Products – PRIP). Według Federica Hache z grupy lobbingowej Finance Watch rynek ten wart jest 9 bln euro. Europejska propozycja będzie wymagała od inwestorów, aby dokumenty dotyczące produktów finansowych były jasne i łatwe do zrozumienia. Szczegóły mają być dyskutowane w Parlamencie Europejskim w przyszłym roku.
>>> Czytaj też: Jak wychować konsumenta idealnego? Psychologia ma na to sposoby
„Widziałem co można zrobić z produktami finansowymi. W większości przypadków polega to na ukrytym wplataniu wysokich marż niż na promowania korzyści klienta-inwestora” – twierdzi Federic Hache, były bankier z grupy Credit Suisse.
W 2013 roku brytyjski regulator usług finansowych (FSA) ulegnie podziałowi. Część zwana the Prudential Regulation Authority będzie odpowiedzialna za stabilność banków, zaś część zwana the Financial Conduct Authority będzie miała za zadanie ochronę klientów i regulację rynków finansowych.
Zachęty do oszustw
Dan Ariely z Duke University, autor książki “The (Honest) Truth About Dishonesty” oraz innych tekstów z zakresu ekonomii behawioralnej, przeprowadza eksperymenty testujące uczciwość. W jednym z nich zachęcał uczestników badania do oszustwa w zamian za gratyfikację oraz obserwował ich reakcje.
>>> Czytaj również: Psychologia inwestowania - jak okiełznać emocje?
Na podstawie tych badań Ariely zaobserwował, że do oszustw dochodziło częściej, gdy gratyfikacją za oszustwo nie były pieniądze, ale np. vouchery czy też papiery wartościowe. Każde oszustwo, do którego dochodziło podczas testu, zwiększało prawdopodobieństwo, że inni postąpią w podobny sposób.
„Chwila, w której jeden bank zaczynał oszukiwać w kwestii stawek Liboru, inne banki zaczynały uważać, że takie postępowanie jest w porządku” – komentuje Ariely, odnosząc się przy okazji do skandalu z manipulacją Liboru przez Royal Bank of Scotland czy Barclays.
Według Dana Ariely’ego jego badanie pokazuje, że regulatorzy finansowi przyjmują błędną perspektywę, skupiając się na karaniu niewłaściwego działania post factum. Zamiast tego regulatorzy powinni zachęcać do podejmowania właściwego działania poprzez jasne regulacje, szkolenia z zakresu etyki czy też odpowiednie zachęty.
“To wszystko nie dotyczy złych ludzi, tylko tego, jak pomóc dobrym ludziom pozostać na właściwej drodze” – dodaje Ariely.