– Może zostać przywrócony projekt polegający na zmianie stopu monet 1- i 2-groszowych. Nowe monety będą jednak albo większe, albo grubsze od obecnych. Ciężar stali, z której miałyby zostać wykonane nowe monety o niskich nominałach, jest bowiem inny niż obecnie stosowanej w nich miedzi – mówi Aleksander Proksa, dyrektor departamentu prawnego NBP.
Zmiana stopu, z którego wytwarzane są grosze, nie jest także wykluczona nawet wtedy, gdyby udało się wprowadzić w życie przepisy o zaokrąglaniu płatności. NBP bowiem bierze pod uwagę i takie ryzyko, że handel nie będzie chciał skorzystać z tej możliwości i nadal będzie żądać płatności z wykorzystaniem monet groszowych.
Handlowcom pomysł zaokrąglania płatności się nie podoba, ale przyznają, że zmiana stopu będzie o wiele bardziej dotkliwa. Jak podlicza Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji, nowe monety kosztowałyby tylko sieci handlowe z sektora spożywczego 50 mln zł.
Zmiana masy monet bowiem będzie wymagać ponownego zaprogramowania wag albo ich kalibracji, za co trzeba będzie zapłacić. Niewykluczona będzie także wymiana dużej części z działających dotychczas urządzeń, gdyż mogłyby one nie rozpoznawać nowych monet groszowych. Ten problem będzie też dotyczyć kas samoobsługowych, które mogą uznać nowe monety za fałszywe. Wreszcie, jak zauważają handlowcy, dopóki nie zostałyby wycofane z obiegu obecne monety o niskich nominałach, istniałaby konieczność ręcznego rozdzielania starych od nowych, co oznacza dwukrotnie większą liczbę ważeń i konieczność zsumowania ilości monet z poszczególnego ważenia. Handel przyznaje, że dodatkowe koszty z pewnością przerzuci w części na klientów, poprzez wzrost cen detalicznych produktów.
Reklama
Przedstawiciel NBP podkreśla jednak, że zmianie stopu z pewnością towarzyszyłoby szybkie wycofanie z rynku dotychczas będących w obiegu 1- i 2-groszówek, by ich używanie było jak najmniej dotkliwe dla rynku.