Nowe pochodne mogą trafić do notowań najwcześniej za kilka miesięcy. Raczej nie stanie się to przed połową kwietnia, kiedy to giełda ma uruchomić nowy system notowań. Przedstawiciele GPW ostrożnie wypowiadają się o szczegółach. Prace są na wstępnym etapie, ale giełda już przeprowadziła konsultacje z uczestnikami rynku.
– Zamierzamy wprowadzić instrumenty pochodne na stopę procentową, które będą cieszyły się zainteresowaniem zarówno instytucji finansowych, jak i inwestorów indywidualnych – mówi Błażej Karwowski, rzecznik prasowy GPW.
Niewykluczone, że podstawą do nowych pochodnych mogłyby być... inne instrumenty pochodne. Od 21 stycznia na podstawie danych z siedmiu krajowych banków ustalana jest jedna cena (tzw. fixing) m.in. kontraktów FRA. To najpopularniejszy na rynku pozagiełdowym instrument pochodny na stopę procentową. Jego fixing może być punktem odniesienia dla całego rynku – tak, jak jest nim WIBOR dla stawek rynku pieniężnego. Stawki FRA – czyli forward rate agreement – określają, jak strony transakcji postrzegają kształtowanie się stóp rynkowych w przyszłości. Formalnie to umowa, w której jedna strona uzyskuje prawo do płatności odsetkowej w przyszłości na podstawie aktualnej stopy procentowej.
Instrumenty pochodne na stopy procentowe są bardzo popularne. Instytucje finansowe wykorzystują instrumenty pochodne do zabezpieczania się przed zmianami stóp procentowych albo próbują na nich spekulować. W Polsce handluje się nimi głównie na rynku nieregulowanym (OTC). Wprowadzenie ich do obrotu na giełdzie dałoby szansę na przejęcie przynajmniej części handlu tymi papierami w sytuacji, gdyby rynkowi nieregulowanemu zaszkodziło wprowadzenie nowych unijnych przepisów o handlu instrumentami pochodnymi. Nakazują one zgłaszać transakcje pochodnymi do odpowiednich baz danych (repozytoriów), ale też rozliczać je przy udziale wybranej izby rozliczeniowej, która będzie za to pobierać opłaty. W Polsce rozliczać będzie ją spółka zależna od KDPW – KDPW_CCP.
Reklama
Fixing kontraktów na stopę procentową (oprócz FRA wyceniane są jeszcze właśnie IRS-y i transakcje OIS) to pierwszy krok dla utrzymania obrotu tymi instrumentami w Polsce. Gdyby go nie było, KDPW_CCP brałby ceny rozliczanych instrumentów z transakcji rynkowych. To byłoby skomplikowane, niedokładne i prawdopodobnie dość drogie, gdyż izba rozliczeniowa musiałaby pozyskiwać informacje o wycenach bezpośrednio od brokerów. Te koszty musiałyby być przerzucone na banki uczestników transakcji, co oznaczałoby wzrost opłat, jakie strony transakcji mają wpłacać do izby. A wysokie opłaty stawiałyby na przegranej pozycji KDPW_CCP w konkurencji z zagranicznym izbami rozliczeniowymi.
– Przy braku barier w wyborze izby rozliczeniowej mogłoby to spowodować z czasem przeniesienie działalności przez część banków do innych izb za granicą. Skutkowałoby to stopniowym przenoszeniem zespołów zajmujących się obrotem instrumentami pochodnymi do innych krajów – bo po co je utrzymywać w banku w Polsce, skoro i tak transakcje są rozliczane np. w Wielkiej Brytanii. Dzięki uruchomieniu fixingu mamy nadzieję, że ruch będzie odwrotny – mówi Dariusz Marszałek z KDPW.
10,8 mld zł to średnie dzienne obroty netto na krajowym rynku pozagiełdowych instrumentów pochodnych w 2011 r.
5,6 mld zł dzienne obroty w 2011 r. na kontraktach FRA