“Internet jest po prostu atakowany” – powiedział Robert McDowell, członek Federalnej Komisji Łączności USA, podczas przesłuchania na połączonym posiedzeniu trzech podkomitetów Izby Reprezentantów. McDowell ostrzegł, że “cierpliwi i stali zwolennicy cenzury nie ustąpią dopóki nie osiągną swoich celów”.

USA i szereg innych krajów, w tym Polska, odmówiły złożenia podpisu pod nową wersją Międzynarodowych Przepisów Telekomunikacyjnych (ITR), twierdząc, że nowe sformułowania mogą zezwolić na regulowanie internetu i wprowadzenie cenzury przez rządy. Zmianom tym sprzeciwiły się także firmy technologiczne, w tym Google, właściciel największej na świecie wyszukiwarki internetowej.

Konferencja w Dubaju, zorganizowana przez oenzetowską agendę Międzynarodowy Związek Telekomunikacyjny (ITU), znowelizowała regulacje dotyczące takich kwestii, jak opłaty za roaming w połączeniach telefonii komórkowej czy dostęp do serwisów ratunkowych. Ale ostateczny tekst porozumienie daje również rządom możliwości do blokowania internetowego spamu oraz do kontroli treści przekazów online w celu podjęcia decyzji, czy mogą one zostać zablokowane dla rozwiązania problemu „zatłoczenia sieci” – powiedział na przesłuchaniach David Gross, członek amerykańskiej delegacji na konferencję pod auspicjami ONZ. Gross jest ekspertem w firmie prawniczej Wiley Rein w Waszyngtonie oraz byłym pracownikiem Departamentu Stanu USA.

“To dopiero początek, a nie koniec działań mających na celu wciągnięcie internetu pod nadzór międzynarodowego regulatora” – ocenia kongresmen Greg Walden, republikanin z Oregonu. „Pomysł kontrolowania Internetu przez ONZ przywodzi mi na myśl koncepcję powierzenia talibom obrony praw kobiet” – dodaje republikanin Ted Poe z Teksasu.

Nowy układ telekomunikacyjny podpisało 89 państw, nie wyraziło na to zgody 55 krajów, w tym Polska, USA, Wielka Brytania, Kanada i Australia.