Warunki nie mówią wprost o uwolnieniu byłej premier Julii Tymoszenko ani szefa MSW w jej rządzie Jurija Łucenki.
Spis, zwany w Kijowie od nazwiska komisarza ds. polityki sąsiedztwa listą Sztefana Fuelego, jest nieoficjalny, ale Bruksela zadbała, by dotarł on zarówno do ukraińskich władz, jak i przedstawicieli opozycji. Jego istnienie potwierdził szef MSZ Łeonid Kożara. – Oficjalnie nikt nam tej listy nie dawał, ale wiem o jej istnieniu. Lista w pełni koresponduje z ukraińskim programem reform – zapewnił minister.
Wśród warunków figuruje m.in. położenie kresu wybiórczemu stosowaniu sprawiedliwości, jak w unijnej nowomowie nazywa się sprawy karne wytaczane politykom związanym z Tymoszenko z jej własnym siedmioletnim wyrokiem włącznie. Ale nazwisko byłej premier i współprzywódczyni pomarańczowej rewolucji nie pada. Są za to kwestie związane z ujednoliceniem prawa wyborczego dla wyborów ogólnopaństwowych i lokalnych czy reformami gospodarczymi.
Nie jest jasne, czy warunki stawiane przed podpisaniem DCFTA są tożsame z tymi związanymi z postępem w zniesieniu wiz dla Ukraińców. – Jednym z warunków jest wpisanie do kodeksu pracy przepisów o niedyskryminacji m.in. ze względu na orientację seksualną – mówił Kożara w kontekście wizowym we wczorajszym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. Polscy i litewscy deputowani lobbują za tym, by wynegocjowaną przed z górą rokiem umowę DCFTA podpisać podczas planowanego na jesień szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie. Niektóre źródła dyplomatyczne utrzymują, że do tego pomysłu udało się pozyskać kanclerz Niemiec Angelę Merkel.