Zdaniem profesor Oręziak, która gościła w Programie Pierwszym Polskiego Radia, wskazują na to choćby patologie przy budowie autostrad.

Ekonomistka zwróciła uwagę, że przy tak dużych nakładach na te projekty nie powinno dochodzić do sytuacji, w których małe i średnie firmy wykonawcze bankrutują.

Leokadia Oręziak zaznaczyła, że te przedsiębiorstwa często angażowały całe swoje pieniądze w realizację zamówienia. "Nie może tak być, że budżet unijny jest źródłem krzywdy wielu firm" - mówiła profesor.

Zdaniem Leokadii Oręziak, to, co rządowi udało się wynegocjować w Brukseli, to minimum wobec poświęceń, jakie ponosimy w UE. Ekonomistka dodała, ze Polska jako słabszy kraj powinna domagać się ochrony i rekompensaty w zamian za to, że musiała otworzyć rynek na towary z bogatszych zachodnich krajów.

Reklama

Profesor Oręziak mówiła także, że uchwalony projekt jest budżetem kryzysowym, bo kryzys w Europie, najpoważniejszy po II wojnie światowej, wcale się nie skończył. W jego wyniku w poszczególnych krajach narastają długi publiczne, co oznacza, że możliwości finansowania budżetu unijnego będą coraz mniejsze.

Na mocy osiągnięto w Brukseli porozumienia, Polska otrzyma 105 miliardów 800 milionów euro, czyli około 440 miliardów złotych. 72 miliardy 900 milionów euro, czyli 303 miliardy złotych, będą pochodzić z polityki spójności, a 28 i pół miliarda euro, czyli 137 miliardów złotych - ze wspólnej polityki rolnej.