Parlament Europejski na początku marca zaproponuje rezolucję w sprawie wieloletniej perspektywy finansowej. Przedstawi w niej swoje priorytety odnośnie do nowego budżetu, w tym m.in. większą elastyczność w zarządzaniu pieniędzmi, które nie zostały wykorzystane w ramach poprzednich perspektyw finansowych – wynika z informacji DGP. Będzie też w niej mowa o konieczności stworzenia własnych źródeł wpływów do budżetu – np. podatku od transakcji finansowych.
Parlament Europejski od początku negocjacji, na równi z Komisją, opowiadał się za dużym budżetem. Ten wynegocjowany tydzień temu zdaniem europosłów nie jest idealny, ale stwarza pole do dialogu.
Po wejściu w życie traktatu lizbońskiego PE po raz pierwszy korzysta ze swojej współdecyzyjnej roli. Stąd pomysł zaproponowania własnych priorytetów. Najważniejsza dla deputowanych jest zasada elastyczności, jeżeli chodzi o pieniądze, których nie wypłacono w ramach poprzedniej perspektywy finansowej. Zgodnie z dotychczasowymi zasadami, jeżeli wskutek różnych przyczyn – czy to błędów po stronie państw członkowskich, np. podejrzeń o korupcję, czy też mało efektywnego wcielania w życie projektów unijnych – powstała nadwyżka trafiała do państw płatników.
Europosłowie chcą zmienić te zasady. Tak, by od tej pory nadwyżka stawała się rodzajem rezerwy finansowej, która pomogłaby w finansowaniu zagrożonych projektów lub też była wykorzystywana np. w nagłych sytuacjach, jak pomoc dla krajów, które ucierpiały wskutek katastrofy naturalnej. – Mówimy o dużych pieniądzach, które powinny być lepiej wykorzystywane – komentuje Alain Lamassoure, przewodniczący komisji budżetowej.
Reklama
Inny postulat eurodeputowanych to klauzula, która pozwoliłaby na rewizję budżetu i jego priorytetów po trzech latach obowiązywania perspektywy finansowej. Wówczas można byłoby dokonać przekierowań w funduszach. To pomysł potencjalnie niebezpieczny dla naszego kraju.
– Polska chciałaby mieć pewność, że ważne projekty będą miały gwarancję stałego finansowania, że np. po tych trzech latach nie zostaną jej odebrane lub zmniejszone fundusze unijne – uważa Rafał Trzaskowski z PO. Tu jednak jest pole do manewru, bo taka klauzula powinna zostać przyjęta na zasadzie jednomyślności. W razie potrzeby Polska mogłaby ją wetować. PE stawia także na szukanie, zwłaszcza w czasach kryzysu, dodatkowych źródeł wpływów do budżetu. Mogłyby być nimi podatki, czyli np. podatek od transakcji finansowych. Parlament w rezolucji będzie się też opowiadał za zwiększeniem budżetu i ratowaniem ważnych unijnych projektów m.in. Erasmusa.
Rezolucja jest pomyślana jako rodzaj ultimatum dla Rady. Wraz z nią posłowie zagrożą odrzuceniem budżetu, jeśli nie zostaną spełnione ich postulaty. O takiej możliwości mówił też niejednokrotnie przewodniczący PE Martin Schulz, który podkreślał, że Parlament nie musi przyjąć budżetu.
Nieoficjalnie wiadomo jednak, że wśród europosłów przeważa bardziej racjonalne podejście. Rezolucja jest pomyślana jako możliwy do spełnienia kompromis. Według przewidywań koniec sporu o budżet między Parlamentem, Komisją a Radą powinien nastąpić jeszcze przed wakacjami.
60 mld euro nie zostało wydane z poprzedniej perspektywy budżetowej 2007–2013
965 mld euro to budżet UE na lata 2013–2020
1,25 bln euro wynosiła pierwotna propozycja budżetu KE na lata 2013–2020