Spółki mieszkaniowe czekają dwa trudne lata. Choć większość notowanych na warszawskiej giełdzie deweloperów sprzedała w 2012 r. mniej mieszkań niż rok wcześniej, to skutki spadku popytu będą widoczne w ich wynikach przede wszystkim w tym i przyszłym roku. Firmy w raportach finansowych uwzględniają bowiem sprzedaż lokalu po wydaniu kluczy nowym właścicielom, a nie w momencie podpisania umowy sprzedaży. Między umową a odbiorem mieszkania mija od 6 miesięcy do 1,5 roku.
– To, co zobaczymy w wynikach deweloperów za IV kw. 2012 r. i cały rok, to już historia. Mniejsza sprzedaż w 2012 r. będzie widoczna w ich wynikach głównie w 2014 r., a nawet później – potwierdza Maciej Wewiórski, analityk IDM SA.
Spośród dziewięciu giełdowych deweloperów, którzy do tej pory przedstawili wyniki sprzedaży w 2012 r., zaledwie dwóch podpisało więcej umów niż rok wcześniej. To Ronson i Robyg, których sprzedaż zwyżkowała o odpowiednio 6,2 i 9,2 proc. do 380 i ponad 1,1 tys. lokali.
Poprawa sprzedaży nie oznacza jednak, że w przeciwieństwie do konkurencji wyniki tych firm będą rosnąć. Takie są obawy m.in. w przypadku Robygu. – To deweloper skłonny do stosowania dość elastycznej polityki cenowej. Spółka ma bardzo niskie koszty sprzedaży i zarządu, które trudno będzie ściąć. Przy stałych kosztach i niższych marżach spółka będzie miała trudności z utrzymaniem wyników finansowych w 2013 r., nawet jeśli rozliczy więcej lokali niż przed rokiem – wskazuje Piotr Zybała, analityk DI BRE.
Reklama
Średnia z prognoz domów maklerskich wskazuje, że po wzroście zysku w 2012 r. o ponad 54 proc. w 2013 r. zysk netto Robygu spadnie o 15 proc.
Deweloperom nie będzie sprzyjał też dalszy spadek cen nowych mieszkań. Zybała uważa, że zniżki wyniosą kilka procent. – Deweloperzy budują mniej, więc na rynek wraca równowaga. W tym roku, m.in. dzięki spadkowi stóp procentowych, może też się zwiększyć dostępność kredytów mieszkaniowych – ocenia.
Maciej Wewiórski nie jest takim optymistą: spodziewa się wojny cenowej między deweloperami i obniżek cen mieszkań o nawet kilkanaście procent. Przeceny stosował w 2012 r. m.in. Dom Development, jedna z największych firm z branży. Jego sprzedaż spadła o 17,2 proc. do 1436 mieszkań. Firma deklaruje, że obniżki cen były niewielkie. Mimo to średnia z prognoz wskazuje, że w 2013 r. zysk firmy spadnie o 32,4 proc. do 61,5 mln zł.
Dla Polnordu problemem są niskie marże. W 2012 r. marże bliskie zeru lub ujemne zanotował on na projektach w Łodzi i Sopocie. Tymczasem deweloperzy zwykle starają się osiągnąć co najmniej 20-proc. marże. Negatywny wpływ mało opłacalnych inwestycji niwelowały zdarzenia jednorazowe, jak np. wpływy ze sprzedaży wierzytelności z tytułu dróg przekazanych miastu na jednym z warszawskich osiedli.
Analitycy nieco spokojniejsi są o wyniki spółek, które działają przede wszystkim w segmencie nieruchomości komercyjnych, jak np. biura i centra handlowe. – Ten sektor charakteryzuje się większą stabilnością przychodów. To jednak nie znaczy, że firmom działającym w tym segmencie będzie łatwo. Na rynku na pewno będzie widać presję na spadek czynszów, szczególnie w przypadku nowych budynków – ocenia Arkadiusz Chojnacki z Ipopema Securities.
Średnie z prognoz wskazują, że spośród spółek notowanych na GPW wyniki na poziomie podobnym do 2012 r. powinno zaprezentować m.in. Echo Investment. Po fatalnym 2011 r. na prostą powinno stopniowo wychodzić GTC. Spółka po wybuchu kryzysu finansowego mocno traciła z powodu spadku wartości nieruchomości, przede wszystkim na Bałkanach. Aby ratować płynność finansową, musiała w 2012 r. emitować akcje, a analitycy zalecają nadal ostrożne podejście do firmy.
– Istnieje ryzyko, że nadal będzie spadać wartość projektów spółki na Bałkanach. GTC nie ma swobody w rozpoczynaniu nowych projektów, które mogłyby pozytywnie wpłynąć na wyniki – mówi analityk DI BRE. Na rozpoczynanie nowych inwestycji GTC brakuje m.in. pieniędzy.