Największe wątpliwości pojawiają się w samej strefie euro, zwłaszcza we Francji. Powtarzają się opinie, że najpierw powinno się uporządkować problemy wewnątrz strefy. Ostatnim państwem, które zrezygnowało z własnej waluty na rzecz euro, była w 2011 r. Estonia. Wczoraj w Brukseli gościł minister finansów Łotwy Andris Vilks i szef banku centralnego Ilmars Rimszeviczs, którzy spotkali się z europosłami z komisji ds. gospodarczych i monetarnych.
4 marca rząd najprawdopodobniej oficjalnie zwróci się z wnioskiem do Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego o przygotowanie raportu o konwergencji, który ostatecznie oceni stopień przygotowania Rygi do zastąpienia łata euro. Mimo drastycznego spadku PKB w latach 2008–2009, gdy gospodarka przez półtora roku skurczyła się o 21 proc., rząd Valdisa Dombrovskisa zdołał uporządkować finanse publiczne. W tym roku deficyt budżetowy ma osiągnąć 1,1 proc. przy przewidzianej przez kryteria konwergencji maksymalnej możliwej wartości 3 proc. PKB.
W ślady Łotwy tymczasem ma zamiar pójść sąsiednia Litwa. Po wyborczym zwycięstwie lewicy jesienią 2012 r. Wilno zrezygnowało z ostrożnej wobec przyjęcia euro polityki poprzedniego gabinetu. Minister finansów Rimantas Szadżius ogłosił właśnie zamiar powołania specjalnej komisji ds. wprowadzenia euro, na której czele stanąłby premier Algirdas Butkeviczius. Lit miałby zniknąć z portfeli naszych sąsiadów z początkiem 2015 r. Do tej pory z własnej waluty na rzecz euro zrezygnowało 17 członków Unii, w tym trzy kraje postkomunistyczne: poza Estonią chodzi o Słowację i Słowenię.
Reklama