Czerwony początek tygodnia na europejskich giełdach

Indeks największych spółek WIG20 spadł na otwarciu o 0,48 proc. i wyniósł 2440,98 pkt. Indeks WIG stracił 0,30 proc. i wyniósł 46200,80 pkt.

Inwestorom w Europie udzieliły się fatalne nastroje azjatyckich graczy. W wyniku plotek o wprowadzeniu 20-procentowego podatku od transakcji na rynku wtórnym mieszkań w Chinach, notowania indeksu Shanghai Composite Index zanurkowały o 3,6 proc. do 2 273,40 pkt. W Japonii indeks Nikkei 225 wzrósł o 0,40 proc. i wyniósł 11 652,29 pkt.

"Jedynym zwyżkującym indeksem w regionie był w poniedziałek rano Nikkei, który zyskał 0,4 proc., po tym jak przyszły szef Banku Japonii powiedział, że uczyni wszystko co możliwe, by przerwać okres 15 lat deflacji. Rynki odczytały to jako zapowiedź skupu aktywów przez bank centralny. Najmocniej natomiast przeceniano akcje w Szanghaju, gdzie główny indeks stracił dziś 3,6 proc., po tym jak w mediach pojawiły się informacje w sprawie metod schłodzenia rynku nieruchomości" - mówi Emil Szweda, analityk Open Finance.

Godzinę po otwarciu brytyjski indeks FTSE 100 tracił 0,58 proc., niemiecki DAX spadał o 0,79 proc., a francuski CAC40 tracił 0,24 proc.

"Inwestorzy w Europie mogą być pod wrażeniem przeceny w Chinach, zresztą ceny miedzi już spadają. Również kontrakty na S&P wskazują na ujemne otwarcie Wall Street. W ciągu dnia liczyć się będą dane o zamówieniach w przemyśle USA, a w tygodniu oczywiście decyzje i komunikaty banków centralnych. Generalna ocena nie zmienia się – indeksy w pobliżach szczytów narażone są na korektę" - dodaje Szweda.