Potentat z Korei Południowej przejmie 3 proc. udziałów nierentownego Sharpa za 10,4 mld jenów (111 mln dolarów), aby zagwarantować sobie dostawy ekranów z płynnego kryształu, LCD, dla smartfonów i telewizorów. Samsung nastawia się bowiem na najnowszą technologię z organiczną diodą elektroluminescencyjną, która zapewnia bardziej precyzyjny obraz, o wysokiej palecie barw i niższym poborze energii.

Mając 37,4 bln wonów (34,4 mld dolarów) w gotówce, Samsung inwestuje w OLED w celu zwiększania sprzedaży ultra-cienkich odbiorników telewizyjnych, które kosztują trzy razy więcej niż modele LCD. Samsung i jego rodzimy rywal LG Electronics stawiają na nową technologię, aby stawić czoła spadkowi globalnego popytu na telewizory, co wpędziło japońskie koncerny Sharp, Sony i Panasonic w ogromne straty.

„Samsung redukuje swoją produkcję LCD i bardziej przestawia się na technologię OLED” – mówi Kim Sung In, analityk Kiloom Securities w Seulu – „LCD już nie gwarantuje dużych pieniędzy”.

Południowokoreański koncern zapłaci 290 jenów za akcję w Sharpie, czyli o 15 proc. mniej w porównaniu ze środowym zamknięciem. Transakcja ma być sfinalizowana do 28 marca.

Reklama

Rozmowy w sprawie inwestycji w Sharpie prowadzi także tajwańska grupa Foxconn Technology, ale obie firmy niemal od roku nie mogą uzgodnić porozumienia.

Sharp, który m.in. produkuje wyświetlacze dla iPhone’ów i iPadów amerykańskiego koncernu Apple, zamierza przeznaczyć wpływy ze sprzedaży akcji na zakup nowych technologii LCD oraz wydatki kapitałowe związane z urządzeniami mobilnymi.

Japoński koncern stracił w zeszłym roku 55 proc. swej wartości rynkowej i w listopadzie firma przyznała, że może nie przetrwać po zanotowaniu strat operacyjnych w wysokości 103 mld jenów w pierwszym półroczu. Firma ciągle zwleka z prezentacją planu naprawczego dla kredytodawców, licząc na wznowienie zamówień od Apple.

„Sharp był pierwszy na liście dostawców, z których zrezygnowano, gdy popyt na telefony iPhone zaczął spadać. Szanse Sharpa na przetrwanie jako samodzielnej firmy równają się zeru, chyba że spółka zostanie częścią wielkiej grupy, jak Samsung lub Foxconn” – ocenia Amir Anvarzadeh, rezydujący w Singapurze menedżer ds. sprzedaży azjatyckich akcji w BGC Partners.