Na 100 dziewczynek przypada ich 105–107. Ma to wpływ na strukturę ludności na wsiach i w miastach – w tych pierwszych mężczyzn jest o 175 tys. więcej, a w drugich – 128 tys. więcej niż kobiet.
Dotyczy to jednak osób w wieku do 30 lat. W kolejnej grupie wiekowej sytuacja jest już znacznie bardziej skomplikowana.
Z danych GUS wynika, że w miastach żyje o 300 tys. więcej kobiet w wieku 30–59 lat niż mężczyzn. Na wsiach z kolei jest odwrotnie – tam kobiet jest o 250 tys. mniej niż mężczyzn. Innymi słowy, wsie mają deficyt pań, natomiast miasta – panów.
Zdaniem ekspertów świadczy to o tym, że młode kobiety znacznie częściej niż mężczyźni migrują ze wsi do miasta. Eksperci wskazują na wiele przyczyn tej migracji. – Panie częściej podejmują studia. Wyjeżdżają na uczelnię i po jej ukończeniu nie wracają już do domu na wsi – twierdzi prof. Katarzyna Duczkowska-Małysz z SGH. Większą skłonność kobiet do kształcenia się na uczelniach potwierdziły wyniki powszechnego spisu rolnego z 2010 r. Wynika z nich, że wyższe wykształcenie posiadało 10,3 proc. mieszkanek wsi, podczas gdy w przypadku mężczyzn odsetek ten wynosi 7 proc.
Reklama
– Kobiety uciekają ze wsi w poszukiwaniu lepszego życia – ocenia prof. Janusz Czapiński z Uniwersytetu Warszawskiego. Zwraca uwagę, że te panie, które skończyły wyższe uczelnie, mają w mieście większą szansę na zrobienie kariery zawodowej. Ale migrują nie tylko panie z dyplomami. – W miastach jest również stosunkowo dużo pracy polegającej np. na pilnowaniu dzieci lub sprzątaniu mieszkań. Panie ze wsi chętnie z takich ofert korzystają – uważa prof. Duczkowska-Małysz. Jej zdaniem migracji kobiet sprzyjają również dopłaty bezpośrednie w rolnictwie. Często za dochody z nich rodzice wynajmują swoim dzieciom mieszkania w miastach.
Pewna grupa kobiet przenosi się do miast także z powodu nadmiaru obowiązków, jakie mają na wsi. – Na ich głowie bardzo często jest nie tylko utrzymanie samego domu, lecz także całego gospodarstwa – zauważa prof. Czapiński.
Do pogorszenia się struktury ludności na wsi przyczyniają się również wyjazdy kobiet do pracy za granicą – robią to częściej niż mężczyźni. Zwłaszcza ci, którzy pracują na roli – to oni bowiem najczęściej dziedziczą gospodarstwa rolne. Wielu z nich słono za to płaci, bo trudno im założyć rodzinę ze względu na zmniejszającą się na wsi liczbę kobiet. – Ich szansa na to, aby znaleźć sobie partnerkę życiową, kurczy się w dramatycznym tempie – uważa Czapiński.