Pozytywne sygnały z hiszpańskiej gospodarki. Niespodziewanie światełkiem w tunelu, które daje nadzieję na przełamanie kryzysu, stał się eksport. W efekcie po raz pierwszy w historii statystyki Hiszpania osiągnęła nadwyżkę w bilansie obrotów handlowych.

Po wybuchu kryzysu w 2008 r., a w szczególności po wprowadzeniu w życie przez rząd Mariana Rajoya radykalnego programu oszczędnościowego, gwałtownie spadła siła nabywcza hiszpańskich konsumentów (w IV kw. 2012 r. dochody gospodarstw domowych zmniejszyły się o 8,5 proc. w stosunku do analogicznego okresu 2011 r.). W efekcie wiele przedsiębiorstw, aby przetrwać, zaczęło zmniejszać pensje albo zatrudnienie. Na szczęście całkiem sporo zdecydowało się podjąć ryzyko i szukać nowych rynków zbytu za granicą.

I okazało się, że dobrze na tym wyszły. – Wiele firm uzależnionych od popytu wewnętrznego zniknęło w czasie kryzysu, podczas gdy te, które mają duże możliwości eksportowe, zdołały go przezwyciężyć. To ważna lekcja na przyszłość, że przedsiębiorstwa to zrozumiały – mówił wiceminister handlu Jaime Garcia-Legaz Ponce, po tym jak się okazało, że w marcu Hiszpania zanotowała pierwszą nadwyżkę w handlu zagranicznym, od czasu kiedy prowadzone są statystyki, czyli od 1971 r.

Wprawdzie jej głównym powodem był 15-procentowy spadek importu, ale zarazem sprzedaż na zagranicznych rynkach zwiększyła się o 2 proc. Optymistycznych danych na temat eksportu jest zresztą więcej. W 2012 r. jego wartość osiągnęła rekordowy poziom 223 mld euro. Według majowej prognozy Komisji Europejskiej tegoroczny eksport Hiszpanii wzrośnie o 4,1 proc., czyli prawie dwukrotnie więcej niż średnia dla całej UE. Eksport dóbr i usług mierzony w stosunku do PKB sięgnął 32 proc., co jest najwyższą wartością od 2000 r.

Reklama

Wreszcie sprzedaż na dynamicznie rozwijających się rynkach Azji czy Afryki zwiększa się co roku w dwucyfrowym tempie. Co ważniejsze, zmienia się też struktura hiszpańskiej sprzedaży. – Nastąpiła jakościowa zmiana w eksporcie w kierunku bardziej wyrafinowanych produktów. Hiszpania zawsze będzie eksportowała wino, olej z oliwek czy tradycyjne wyroby, ale są też inne, bardziej zaawansowane produkty, jak farmaceutyki czy podzespoły samochodowe, które będą odgrywać większą rolę w gospodarce – mówi Bloombergowi Pedro Nueno Iniesta, profesor przedsiębiorczości z IESE Business School w Barcelonie.

W efekcie sprzedaży poza granicami kraju przychody hiszpańskich spółek giełdowych zwiększyły się w zeszłym roku o 8 proc. Nie chodzi zresztą tylko o eksport towarów. Zagranicznych rynków zbytu szukają firmy usługowe, a nawet przedsiębiorstwa budowlane, choć to pęknięcie bańki nieruchomościowej było przyczyną wybuchu hiszpańskiego kryzysu. Firma Isolux, która buduje m.in. metro w Sao Paulo, zwiększyła udział zagranicznych przychodów z 22 proc. w 2008 r. do 68 proc. w roku ubiegłym.

>>> Czytaj też: Bezrobocie w Hiszpanii: Liczba osób bez pracy spada

Drugą optymistyczną przesłanką z hiszpańskiej gospodarki są podane wczoraj dane o bezrobociu w maju. To, że spadło, nie jest żadnym zaskoczeniem, bo tak się dzieje zawsze wraz z początkiem sezonu turystycznego. Liczba osób szukających pracy zmniejszyła się o ponad 98 tys., czyli o 1,97 proc., a to oznacza największy majowy spadek od 2002 r.

Oczywiste jest, że przed Hiszpanią jeszcze długa droga, bo nadal jest ona krajem z największym deficytem budżetowym w Unii Europejskiej (obecnie 10,6 proc. PKB) i drugim najwyższym bezrobociem (27 proc.), ale przynajmniej pojawił się promyk nadziei na lepsze czasy. Przez ostatnie miesiące nie było nawet tego.

>>> Czytaj też: Nieruchomości w Hiszpanii: Hiszpania ma 3,5 mln pustostanów