Gdyby nie OFE, to PKB Polski byłby o 7 procent niższy - przekonuje były minister finansów. Mirosław Gronicki uważa, że reforma wprowadzona w 1999 roku przez rząd Jerzego Buzka sprawiła, że nasz system emerytalny był jednym z najbezpieczniejszych w Europie. Po drodze jednak jest rozmontowywany i teraz nie możemy powiedzieć, że nasze przyszłe emerytury są bezpieczne.

Korzyści z istnienia OFE to wzrost podaży pracy - przekonuje inny członek Komitetu, profesor Stanisław Gomułka. Przypomina, że reforma emerytalna uzależniła wysokość świadczenia na starość od środków zgromadzonych na indywidualnych kontach emerytalnych. Nastąpiło więc przejście od zdefiniowanego świadczenia do zdefiniowanej składki. Im więcej odłożymy składek, tym wyższe będą nasze świadczenia w przyszłości. W starym systemie składka emerytalna obniżała płacę netto, więc zniechęcała do pracy. Teraz ten czynnik jest dużo słabszy, gdyż pracownik wie lub przynajmniej zakłada, że otrzyma składkę z powrotem w formie emerytury - wyjaśnia profesor Gomułka.

Członkowie Komitetu zwrócili również uwagę na brak dostatecznych działań rządu w upowszechnieniu i zachęceniu Polaków do oszczędzania w trzecim dobrowolnym filarze emerytalnym. Zarzucili też władzom, że interesuje ich wyłącznie "tu i teraz" i że nie martwią się o to, z czym będzie borykać się polska gospodarka w przyszłości.

Reklama