Premier Antonis Samaras spotka się dzisiaj w tej sprawie ze swoimi partnerami koalicyjnymi.

Premier, który jest szefem centroprawicowej partii Nowa Demokracja, broni swojej decyzji, ale liderzy dwóch partii koalicyjnych - socjalistycznego ruchu Pasok i niewielkiego ugrupowania Demokratyczna Lewica - domagają się natychmiastowego wznowienia działania radia i telewizji ERT.

Sześć dni temu, z powodu oszczędności, rząd zawiesił działalność państwowego nadawcy. Zatrudnienie straciły blisko 3 tysiące osób. Według premiera, część z nich mogłaby odzyskać pracę przy programach informacyjnych i tych dotyczących spraw bieżących. Taki stan rzeczy ma być tymczasowy. Docelowo jeszcze tego lata ma być powołany nowy publiczny nadawca. Będzie on jednak miał dużo mniejszy zespół niż ERT. W obronie greckiego publicznego nadawcy stanęła między innymi Europejska Unia Nadawców EBU, do której należy także Polskie Radio.

ERT nadaje od 1938 roku. W jego skład wchodzą trzy kanały telewizyjne, cztery stacje radiowe, a także rozgłośnie regionalne i antena dla zagranicy. Nadawca utrzymuje się z comiesięcznej opłaty, doliczanej odbiorcom do rachunku za prąd.
Mimo zamieszania, zarówno telewizja, jak i radio wciąż nadają, jednak inaczej niż dotychczas - bowiem tylko przez satelitę i w internecie.


Reklama

Decyzja rządu o zawieszeniu regularnej działalności mediów publicznych może zostać zakwestionowana przez grecki naczelny sąd administracyjny, bowiem nie została podpisana przez wszystkich odpowiedzialnych ministrów. Wstępne orzeczenie w tej sprawie jest spodziewane dziś lub jutro.