W wieczornym wystąpieniu telewizyjnym polityk wyraził przekonanie, że w obecnej sytuacji, gdy Lizbona walczy z głębokim kryzysem gospodarczym, przedterminowe wybory byłyby niekorzystne. Według prezydenta taki scenariusz mógłby zmarnować dotychczasowe wyrzeczenia, poniesione przez Portugalczyków w ramach cięć i reform. Wyraził też przekonanie, że dymisja rządu postawiłaby pod znakiem zapytania sukces pakietu pomocowego, realizowanego przez Lizbonę w porozumieniu z Unią Europejską i międzynarodowymi partnerami.

>>> Czytaj też: Portugalia dostanie kolejny pakiet pomocowy od UE

Widmo wyborów zawisło nad Portugalią po zeszłotygodniowych dymisjach i zawirowaniach politycznych w centroprawicowym gabinecie Pedro Passosa Coelho. Z niepokojem sytuacji w tym kraju przyglądała się Bruksela, która nadzoruje program antykryzysowy, realizowany w zamian za wielomiliardową pożyczkę. W końcu liderzy koalicyjnych ugrupowań doszli do warunkowego porozumienia, ale to do prezydenta należała ostateczna decyzja o przyszłości rządu.

Więcej o kryzysie w Portugalii czytaj w raporcie Forsal.pl.

Reklama