Według Raportu Open Society Foundation, oczkami tej sieci ;były 54 kraje na całym świecie, w tym 25 krajów z Europy. Na ich terytorium realizowano da powiązane ze sobą programy:

  • uprowadzeń (extraordinary rendition);
  • tajnego przetrzymywania osób (secret detention).

Zakres współpracy tych państw z USA był różny: od zapewnienia przelotu czarterowanym przez CIA samolotom, przez udostępnianie lotnisk, aż po organizację tajnych więzień i pomoc w dokonywaniu uprowadzeń.

Reklama

Ale całą tę pajęczą sieć Stany Zjednoczone zaczęły tkać jeszcze przed zamachami z 11 września. Początki programu sięgają połowy lat 90. (potwierdził to Michael Scheuer, b. szef centrum antyterrorystycznego i jednostki ds. Bin Ladena w CIA).

Jeszcze wcześniej, bo już 1986 roku, pierwsze uprowadzenia autoryzował prezydent Ronald Raegan. Były dyrektor CIA George Tenet twierdzi, że przed 11 września 2001 CIA brała udział w 80 uprowadzeniach.

>>> Czytaj również: Bershidsky: System PRISM nie jest wymierzony w terrorystów

Polska ważnym oczkiem w sieci CIA

Polska oficjalnie stała się jednym z ważniejszych oczek w tej sieci tuż po publikacji "The Washington Post" nt. tajnych więzień CIA w listopadzie 2005 roku. Na prośbę administracji prezydenta George'a W Busha artykuł nie wymienił nazwy żadnego kraju, w którym miałyby znajdować się tajne placówki. Polskę wskazała dopiero kilka dni później organizacja Human Rights Watch. Krajowe śledztwo w tej sprawie toczy się już od pięciu lat.

Na terytorium Polski działa także amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Narodowego (NSA). Od dawna mówi się, że wykorzystuje ona mały ośrodek w Świadkach Iławieckich, tuż przy granicy z Rosją, do podsłuchiwania Obwodu Kaliningradzkiego.

Najważniejszą placówką NSA w Europie pozostaje jednak baza brytyjskich sił powietrznych w Menwith Hill.

>>> Polecamy: Afera PRISM: okłamywanie obywateli to stara tradycja CIA