Według niego wprawdzie część zmian, jakie zachodzą w otoczeniu tego rynku w Polsce, może sprzyjać rozwojowi, ale nie brak też takich, które go hamują. Jako przykłady Markiewicz podał sposób rozliczania podatku od zysków kapitałowych. W polskim prawie nie ma możliwości zsumowania zarobku z inwestycji w akcje ze stratami na jednostkach uczestnictwa funduszy. – Polska musi konkurować o kapitał z innymi krajami. Jednak u nas nie ma, powszechnych za oceanem, preferencji dla długoterminowych inwestorów – dodał Markiewicz.
Szef IDM wskazał też, że chociaż nadzór stara się walczyć z patologicznymi zjawiskami na rynku, Komisja Nadzoru Finansowego (w przeciwieństwie do swojej amerykańskiej odpowiedniczki) nie ma uprawnień prokuratorskich, co utrudnia jej działania wobec oszustów.
Zdaniem maklerów, którzy o stworzenie strategii rozwoju naszego rynku kapitałowego apelowali już w ubiegłym roku, powinno to być zadanie ministra finansów. Zgodził się z tym szef nadzoru finansowego. – Przygotowanie wszystkich ustaw dotyczących rynku kapitałowego i ostateczne decyzje o uruchomieniu procesu legislacyjnego należą właśnie do ministra finansów – mówił Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF.
Jednak w opinii Jacka Siwickiego, prezesa Enterprise Investors, firmy zarządzającej funduszami private equity, powierzanie takiego zadania rządowi nie jest dobrym pomysłem. – W latach 1999–2009 rząd nie przyglądał się rynkowi kapitałowemu i wszystko szło fajnie – mówił szef EI. Później, gdy władze zaczęły to robić, doprowadziły do negatywnych zmian. – Niech państwo zajmie się innymi rzeczami – podsumował z goryczą Siwicki.
Reklama