Przez to jednak rok 2014 będzie jeszcze trudniejszy, bowiem szara strefa bankowa w gospodarce tego kraju (odpowiedzialna za 65% PKB) nie jest w stanie zwiększać lewarowania w nieskończoność.

Chiny będą musiały nie tylko zmniejszyć dźwignię, ale także zamienić eksport na popyt wewnętrzny. To możliwe i prawdopodobnie nieuniknione – ale nie w ciągu jednej nocy. Ścieżka do dobrej kompozycji czynników sprzyjających wzrostowi wiedzie najpierw przez mniejszy wzrost, ponowne zdefiniowanie gospodarki, i dopiero potem można liczyć na nieco lepsze czasy. Chiny to zmęczony 34-latek (obecny model gospodarczy narodził się w 1979 r.), który musi poddać swoje życie i cele ponownej ocenie. Teraz jednak generowanie długu przez Chiny sprawi, że trzeci kwartał i początek czwartego będą lepsze z punktu widzenia ożywienia gospodarczego i towarów.

Dominującą siłą, zbyt często ignorowaną, jest trend zmian na rachunkach bieżących. Zanim zaczął się kryzys, kraje BRIC, o których tyle się mówi, miały nadwyżkę rzędu 5-7% PKB. Obecnie zmalała ona do zera, a prognozy przewidują, że saldo będzie niebawem ujemne. To oczywiście dramatycznie zmienia lewarowanie każdego społeczeństwa.

Jeśli mamy zawsze więcej pieniędzy, niż wydajemy, możemy inwestować lub nadmiernie zwiększać konsumpcję. Jeśli jednak mamy mniej, niż przeznaczamy na wydatki – deficyt na rachunku bieżącym – jesteśmy zależni od linii kredytowej w banku, trzeba też zacisnąć pasa. Rynki wschodzące potrzebują tego spowolnienia, gdyż ich modele – w dużej mierze zbudowane jedynie na eksporcie – przestały być zrównoważone. Pamiętajcie, że wszystkie rachunki bieżące na całym świecie sumują się do zera, gdyż nadwyżka jednego kraju jest deficytem drugiego. Gdy jeden zarabia, inny traci. Nie możemy wszyscy żyć z eksportu, chociaż wydaje się, że taki właśnie jest plan ratunkowy Niemiec i MFW.

Reklama

Jaką mamy alternatywę? Inwestycje, konsumpcję oraz aktywizację sektora małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP). Nie zapominajcie, że cała polityka pieniężna w ramach systemu luzowania ilościowego jest skierowana do 20% gospodarki, obejmujących spółki notowane na giełdzie i duże banki, niejako sponsorowane przez państwo. Te 20% dostaje 95% całego kredytu i kapitału politycznego. W efekcie 80% „siły napędowej” tworzącej miejsca pracy – MŚP – pozbawia się życiodajnego tlenu, jakim jest dostęp do kredytu. Zadziwiające skoro MŚP zapewniają 67% miejsc pracy na całym świecie, a od 2000 r. stworzyły 85% wszystkich etatów w Europie. MŚP pracują dłużej, taniej i z wyższą premią za ryzyko, są też mniej zależne od bezwzględnych poziomów stóp procentowych. Jeśli politycy i decydenci mają zająć się podażową stroną gospodarki, to właśnie teraz.