San Leon, irlandzka spółka zaangażowana głównie w poszukiwania w Polsce gazu łupkowego, dokopała się do złóż tight oil, czyli ropy zamkniętej, jak nazywa się tego typu niekonwencjonalny surowiec. Odkrycia dokonała w miejscowości Lelechów na koncesji Nowa Sól, na granicy województwa lubuskiego i Wielkopolski. Na skałę z ropą spółka trafiła na głębokości ok. 1200 m. – To pierwszy z naszych odwiertów na tej koncesji – podkreśla Oisin Fanning, szef San Leon.

Na razie nie wiadomo, jakie są zasoby surowca, ale – według Irlandczyków – potencjał tego typu niekonwencjonalnych złóż na koncesjach firmy jest bardzo duży. Spółka szuka ropy tight również w północnej części Polski. Tam – w miejscowości Rogity przy granicy z obwodem kaliningradzkim – wierci wspólnie z Wisent Oil, firmą związaną z Petrolinvestem. San Leon liczy ponadto, że trafi na złoża tight gazu. Poszukiwania prowadzi w Sicinach niedaleko Głogowa.

Ostatnie niepowodzenia przy poszukiwaniach gazu łupkowego sprawiły, że również PGNiG coraz większe nadzieje wiąże są ze złożami tight. O wydobyciu myśli też KGHM. Miedziowy koncern chce szukać gazu zamkniętego w rejonie Niżu Polskiego. Jego złoża, i to prawdopodobnie dosyć pokaźne, zlokalizowane są pod eksploatowanymi już przez KGHM pokładami miedzi.

Surowce typu tight są uwięzione w piaskowcach i wapieniach. Naftowe i gazowe złoża tego typu podobne są do łupkowych, ale jak twierdzą eksperci, z reguły zlokalizowane są na różnych głębokościach. Do ich wydobycia niezbędne są technologie podobne do tych stosowanych przy wydobywaniu gazu łupkowego. Eksperci oceniają, że eksploatacja złóż zamkniętych jest tańsza. – W celu osiągnięcia przemysłowej produkcji zakres i koszt prac będą zdecydowanie mniejsze niż w przypadku gazu łupkowego – przekonują w PGNiG. Potwierdza to międzynarodowa firma badawcza IHS, która wyliczyła, że wykonanie odwiertu tight w USA kosztuje niecałe 6 mln dol., a w Europie – ok. 8 mln dol. Dla porównania odwiert łupkowy to wydatek rzędu 5–9 mln dol. w Ameryce Płn. i 10–15 mln dol. w Polsce.

Reklama

Dla PGNiG tight nie jest niczym nowym. Spółka prowadzi jego wydobycie w Pakistanie. Na razie jest to 100 mln m sześc. rocznie. Potencjał tamtych złóż szacuje się jednak na 20 mld m sześc. W Polsce koncern poszukiwania prowadzi w Pławcach i Rokietnicy (woj. wielkopolskie), a także w miejscowości Piaski (Zachodniopomorskie) oraz Kramarzówce i Dukli (Podkarpacie). Nie zniechęciły jej słabe wyniki dotychczasowych wierceń. Porażką zakończyły się m.in. poszukiwania w Markowoli na Mazowszu. – Prowadzimy analizy uzyskanych wyników po pierwszych zabiegach szczelinowania w rejonie Poznania. Z kolei w Dukli i Piaskach prace prowadzone będą jeszcze w tym roku, zaś na Kramarzówce na wiosnę przyszłego roku – tłumaczą w biurze prasowym koncernu. Jak zaznaczają, dotychczasowe prace są na wstępnym etapie. Spółka szykuje się do oszacowania zasobów rodzimych złóż gazu tight. Nieoficjalnie mówi się, że mogą sięgać 250 mld m sześc. To niewiele mniej niż gazu z łupków, którego – według Państwowego Instytutu Geologicznego – mamy 346–768 mld m sześc. Nie wiadomo też, ile może być tego typu ropy. Jak tłumaczy nam Mirosław Rutkowski z PIG, nie ma oficjalnych szacunków dotyczących zasobów tzw. zamkniętego gazu i ropy. – Nie ocenialiśmy zasobów z uwagi na bardzo małą ilość danych. Szacunek jest jeszcze trudniejszy niż w przypadku gazu łupkowego. Powodem jest m.in. duże zróżnicowanie gazonośnych utworów – podkreśla.

PIG na razie nie planuje takich badań, ale zastrzega, że się ich podejmie, jeżeli zleci je Ministerstwo Środowiska. Jak ustaliliśmy, resort już się do tego się przymierza. – Niewykluczone, że szacunki na temat złóż tight zostaną opublikowane przy okazji aktualizacji raportu o zasobach łupkowych – przyznaje DGP Piotr Woźniak, minister środowiska i główny geolog kraju. Kiedy to może nastąpić? – Jak napłyną kompletne dane o rezultatach długotrwałych testów produkcyjnych w dwóch, trzech otworach wykonanych poprawnie z punktu widzenia technologii wiertniczej – mówi Mirosław Rutkowski. Niewykluczone, że mogłoby to nastąpić w 2014–2015 r.

Dotąd w Polsce przeprowadzono ponad 50 odwiertów w poszukiwaniu gazu łupkowego i ledwie kilka dla złóż tight.

>>> Polecamy: Grupa Wyszehradzka zawiązała energetyczny sojusz. Stworzy wspólny front w UE

Amerykanie prekursorem kolejnej rewolucji

Dzisiaj najbardziej zaawansowani w wydobyciu ze złóż tight, podobnie jak w przypadku gazu łupkowego, są Amerykanie. Szacuje się, że już co piąta baryłka ropy wydobyta w tym kraju pochodzi właśnie z takich niekonwencjonalnych pokładów. Z raportu firmy badawczej IHS „Tight oil – kolejna rewolucja”, opublikowanego w zeszłym miesiącu, wynika, że wydobycie tzw. ropy zamkniętej, może zakończyć się podobnym sukcesem na świecie, jak prognozuje się to w przypadku gazu łupkowego. IHS przekonuje, że potencjał produkcyjny ropy tight poza USA może być nawet ponaddwukrotnie większy niż w Stanach Zjednoczonych. Raport, jako regiony z największym potencjałem komercyjnego wydobycia niekonwencjonalnego surowca, wskazuje m.in. Ukrainę, Rosję, Polskę, Niemcy, Wlk. Brytanię, a także Chiny, Indie, Pakistan oraz Afrykę Płn. oraz Australię, Brazylię i Australię.

Z kolei w koncernie BP prognozują, że do 2030 roku globalna produkcja tight oil sięgnie 7,5 mln baryłek dziennie i odpowiadać będzie za 9 proc. naftowego zaopatrzenia na świecie.

>>> Czytaj również: Gaz łupkowy: Koncerny łupkowe mogą szukać gazu na Ukrainie zamiast w UE